Spływ Pisą Warmińską poprzedziliśmy kilkugodzinną lekcją pływania po jeziorze Dobrąg. Kurs miał na celu naukę pływania w tandemie i rozdzielenie funkcji sternika i szlakowego.
Realizowane do tej pory "pływania" również odbywały się w tandemie, niestety podział był na tych którzy wiosłują i na tych którzy podziwiają widoki.
Demokracja ma jednak swoje dobre strony
Kolejnego dnia w godzinach przedpołudniowych wodowaliśmy kanu kilkaset metrów za elektrownią na rzece Dadaj, na moście drogowym w okolicach miejscowości Klimkowo.
Osada to ja i starszy syn Szymon.
Spływ zapowiada się emocjonująco, krótkie pożegnanie z telefonem komórkowym, który trafia do worka i w drogę
To czego nauczyliśmy się na jeziorze, w żaden sposób nie przydało się na płytkiej i krętej rzeczce. Tu zadanie szlakowego nie kończyło się na wiosłowaniu, musiał wspomóc sternika w utrzymaniu kursu. Krótka dyskusja jak utrzymać dziób w osi kursu, krótki kurs zakładania haków i płyniemy dalej. W oddali słychać szum wodospadu, który z metra na metr staje się coraz głośniejszy.
Rzekomy wodospad okazał się być dosyć szerokim progiem kamiennym z możliwością przepłynięcia po prawej stronie. Po organoleptycznym zbadaniu progu własnymi nogami zdecydowaliśmy się płynąć. Dla nowicjusza wspaniał uczucie, mimo iż to tylko kilka metrów. Niestety było to pierwsze i ostatnie bystrze na trasie spływu.
Po kilku kilometrach wypłynęliśmy na jez. Tumiańskie, przepłynęliśmy kanałem na jez. Pisz i zaczęliśmy rozglądać się za, jak to podają różne opisy spływów Pisą, ukrytym wśród trzcin wpływem do Pisy.
Rozglądam się ja
Szymon również się rozgląda
Przepłynęliśmy całe jezioro i nic. Trzeba wracać i rozglądać się uważniej. Na wysokości wyspy Piski Ostrów odnajdujemy Pisę Warmińską. Rozpoczyna się właściwy etap spływu.
Pisa na pierwszych kilometrach zachwyca bogactwem fauny i flory. Grzybienie białe mieszają się z grążelem. Strzałki wodne wśród nurogęsi i nurogęsie wśród strzałek.
Po kilku kilometrach "poczuliśmy" kanu i wydawanie komend stało się zbędne. Ewentualne przeszkody na trasie możliwe do przepłynięcia, jedna krótka przenośka na powalonym nad powaloną olchą. W Parku Miejskim w Barczewie ucieczka przed łabędziem, po czym bezproblemowo dotarliśmy do chwytaka kajaków (kanu) przy przenoście.
Strasznie miłe panie skierowały nas w kierunku kanału Kiermas gdzie mogliśmy zwodować kanu. Miejsce wodowania, prawdopodobnie odnowione ze środków UE, ma wyglądać. Nie musi być praktyczne, ważne by było ładne. Bardzo wysokie stopnie utrudniają zejście z długim i szerokim kanu, od ostatniego stopnia do lustra wody ok pół metra, na krawędzi wystające druty z siatki przytrzymującej kamienie. Trzeba uważać by nie porysować lub rozerwać poszycia burt.
Za Barczewem woda zmienia kolor i zapach. Chyba nawet po destylacji tej wody, nikt nie zmusiłby mnie do wypicia jej. Most w ciągu trasy E16 i wypływamy na szerokie powolne wody łagodnie meandrujące wśród pól.
Z wysokości mostu rzeka wygląda na węźszą.
Piękny, bogato upstrzony graffiti most kolejowy relacji Czerwonka - Olsztyn
Stare wierzby w nurcie rzeki
I stada wędkarzy których nie fotografowałem z obawy przed ewentualnymi kamieniami.
Resztkami sił dotarlismy do jez. Wadąg.
I tu niespodzianka. Wiaterek który całą trasę wiał nam prosto w twarz, przybrał na sile i na jeziorze wytworzyła się spora fala. Musieliśmy odbić kilkaset metrów na południowy wschód, ustawić się pod wiatr i pokonać jezioro pod wiatr. Siły jednego wioślarza nie wystarczały do posuwania się naprzód, ale wiedzieliśmy, że nie możemy się teraz poddać.
Pod pokonaniu najdłuższej prostej, kilkunastominutowy odpoczynek przy pomoście i wzdłuż brzegów dotarliśmy do rzeki Wadąg.
Na rzece pierwszy napotkany wędkarz zaproponował na zdjęcia za pięć tysięcy złotych i kontakt z Policją, propozycję skwapliwie przyjęliśmy, co go chyba zbiło z pantałyku
Po kilkunastu minutach byliśmy u kresu sił i trasy.
Krótkie podsumowanie.
Długość pokonanej trasy 32 km. Szlak szczególnie malowniczy w górnym odcinku Pisy Warmińskiej, łatwy na całej długości. Przenośka ok 300m, uciążliwe wodowanie za przenośką.
Podsumowanie Szymona
cyt > Chyba będę miał zakwasy do końca życia
... Dla nowicjusza wspaniał uczucie, mimo iż to tylko kilka metrów. Niestety było to pierwsze i ostatnie bystrze na trasie spływu.
ocho, widzę, że biała woda zaczyna wciągać
Fajnie się czyta i ogląda.
_________________ Good judgment comes from experience, and experience comes from bad judgment : ) | Mysia Perć™ : P
Dumoine - zapiski z budowy -> eBook
Mam nadzieję, że post nie jest zbyt "ciężki", ale osobiście nie lubię klikania w odnośniki.
Gdyby ktoś miał zamiar pokonać ten odcinek, chętnie pomogę logistycznie.
_________________ When you have to shoot...Shoot! Don't talk
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach