forum.Kanu.pl » Strona Główna

 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Górna Pilica w Boże Ciało 2014
Autor Wiadomość
Felix 
osobnik polihydrofilny


Dołączył: 31 Mar 2014
Posty: 48
Skąd: Warszawa/Iława
Wysłany: 2014-07-02, 19:41   Górna Pilica w Boże Ciało 2014

Wybór padł na górną Pilicę z uwagi głównie na stosunkowo małą ilość przeszkód (duży spływ z dziećmi i bolącymi kręgosłupami), liczne spływalne jazy i ponoć czystą wodę. Dwie pierwsze rzeczy w zasadzie się potwierdziły, zaś woda to niestety potworna porażka. W Szczekocinach i jeszcze z 40 km niżej rzeka wręcz śmierdziała, woda tak brudna jak w Wiśle poniżej Warszawy każde wejście do wody to obrzydliwy muł. Oczyszcza się w końcu i do Przedborza dopływa względnie przyjemna (choć mętna), ale ten bardziej górny bieg z tego powodu odradzam.
Jazy okazały się bardzo przyjemne, od 40 cm do 1,5 m, poza jednym wszystkie spływalne i bezpieczne. Kanadyjki (poza jedną) okazały się "dzielniejsze" w ich pokonywaniu od kajaków, zarówno jedynek jak i dwójek "vista", co dla wielu osób było niejakim zaskoczeniem (a że był to pierwszy spływ w znacznym stopniu na sprzęcie z mojej wypożyczalni, to miałem okazję do przetestowania przydatności różnych modeli).
Ciekawą przygodą było też opłynięcie elektrowni w Okołowicach alternatywnym szlakiem zwanym "Rzeczysko" - mała, miejscami wartka rzeka, z bardzo licznymi i zróżnicowanymi przeszkodami. Że na reszcie rzeki zwałek w zasadzie nie ma, było to w sumie miłą odmianą, a że przerąbywaliśmy się i przeciągaliśmy bokami czy spodem więcej niż górą, to kręgosłupy nie nadwyrężone.
Tuż przed Przedborzem świetne miejsce: wysoka piaszczyta skarpa z ogromną piaszczystą łachą powyżej, idealne miejsce do kąpieli zabaw i niezłe na nocleg.
Rzeka na tym odcinku krajobrazowo średnia, ale urokliwa. Gdyby przestali zrzucać ścieki na pewno warta spłynięcia.
Chętnie opowiem więcej, jeśli kogoś ta rzeka zainteresuje.
Kilka fotek:
[img]http://majstic.futurehost.pl/upload/server/php/files/Mikol.na.jedynce.jpg





i filmik: http://www.youtube.com/watch?v=W4G3hTeAzyI

___________
Jedna fota wyleciała za rozmiar :(
Admin
_________________
Jarek
 
 
drawa 
stary zgrywus


Dołączył: 09 Kwi 2011
Posty: 751
Skąd: Warthegau
Wysłany: 2014-07-02, 21:31   

Felix Nieźle popłynąłeś :!: Takiego spływu i tyle głupot jeszcze tu na forum nie było!
Cytat:
Wybór padł na górną Pilicę z uwagi głównie na stosunkowo małą ilość przeszkód
przeszkód i stałych przenoszek jest tam bardzo dużo ! '
Cytat:
Jazy okazały się bardzo przyjemne, od 40 cm do 1,5 m, poza jednym wszystkie spływalne i bezpieczne.
a który to okazał sie nie spływalny?? może ten' . albo ten ten sam widziałe gosc spłynął Ten mysmy zpromowali daliście tu rade ? Jeszcze jeden dobrze wygladający ten stanowił prawdziwe wyzwanie dobrze żę się udało [ a co by było gdyby nie ] Czy tu tez udało wam się przecisnąć Tu jest jaz ,którego spłynięcie zostało zmanipulowane na filmie :twisted: Tu to może i wydra sie przeciśnie -pogratulował jak wam się udało :razz: Zacząłem wieżyć w teorie spiskowa widząc ta kłode w poprzek mostu. Myśle ze do waszego spływy została usunięta
Cytat:
(a że był to pierwszy spływ w znacznym stopniu na sprzęcie z mojej wypożyczalni, to miałem okazję do przetestowania przydatności różnych modeli).
Yesteś kompletnym idiotą promując swoją wypożyczalnie i sugerujac ludzią że mogą spływać JAZY i SZTUCZNE PROGI !! Od lat krzyczyny na tym i innych forach. SZTUCZNYCH PROGÓW NIE SPŁYWAMY. Patrz ostatni wypadek na spływie Nidą. Twój film yes bardzo dobrze zmanipulowany. Patrz 1,21 sam kajakarz bez bagażu bez załozonej kanizelki spłyawa jaz . -dobrze że jest asekuracja z brzegu.2,07 Jaz spłyneły dwa kajaki pokazane wiele razy! 2,54 na progu dziecko z dorosłym bez kanizelki!! Na całym filmie nie dopatrzyłem się osoby w kanizelce [ wiem wiem nie ma obowiazku zakładania ] Propagowanie takich spływów uważam za wielce szkodliwe! Prośba do admina by temat przeniósł [ jezeli w ogóle go nie usunął ] do tematu Jak nie należy spływać . A do wszystkich potencjalnych spływowiczów -- NIECH OMIJAJĄ TWOJA WYPOŻYCZALNIE Z DALEKA :!:
_________________
Forum spływy pontony http://splywy-pontony.pho...68&p=1759#p1759
 
 
tonieja 

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 11 Maj 2011
Posty: 174
Skąd: Dolny Śląsk
Wysłany: 2014-07-02, 22:52   

Jak Felix odróżniasz jazy spływalne od niespływalnych? Masz jakąś metodę czy na czuja? Tak pytam, bo w książkach o kajakarstwie traktowana jest jako kanon zasada nie spływania progów, nawet pozornie niskich. Wypadek ostatnio na Nidzie, wcześniej na Świdrze a jeszcze wcześniej pewnie jeszcze w wielu innych miejscach potwierdzają słuszność tej zasady. Bo przecież ludzie którzy w tych odwojach utonęli nie byli samobójcami, uważali, że progi są do przepłynięcia....
 
 
Żółtodziób 

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 07 Kwi 2012
Posty: 214
Skąd: Małopolska
Wysłany: 2014-07-03, 15:43   

Felixie

Mimo, że z Drawą w wielu sprawach się nie zgadzam, to w tym przypadku przyznaje Mu 100% racji.

Bardzo ryzykowne i nieodpowiedzialne zachowania lansujesz zarówno w opisie jak i na filmie.
Znam całą Pilice i te wszystkie progi dlatego twojej brawury nie popieram.

Znam tez ów nieszczęsny próg na Nidzie który był spławny - dla prawie wszystkich.

Ten jaz tez tak znajomo wygląda http://www.youtube.com/wa...e&v=Z7pd4m99f8U

Na filmie po zachowaniu, jak również sposobie ekwipowania łódek widać że wiele osób to całkowite świeżaki, które nie mają bladego pojęcia o ryzyku na wodzie.

Dlatego dziękuj Bogu że ilość załóg kończących była taka sama jak wypływających.
 
 
qwertx01 

Dołączył: 13 Cze 2014
Posty: 63
Skąd: okolice Wołomina
Wysłany: 2014-07-03, 17:26   

Felix czy y organizujesz takie spływy, czy tylko wypożyczyłeś komuś sprzęt??
Jeśli Ty organizujesz takie spływy, czy podczas spływu jest jakiś ratownik i jakim sprzętem ratunkowym dysponujecie??
 
 
Zirkau 
Zirkau

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 25 Sie 2007
Posty: 528
Skąd: Zirkau
Wysłany: 2014-07-03, 20:38   

Ratownika tam nie było. Jeśli był, to lepiej żeby się nie przyznawał - bo chyba zapomniał czego uczą...

Jakieś tam próby asekuracji były. Ale mimo wszystko całkowicie nie profesjonalnie.

[ Dodano: 2014-07-04, 08:04 ]
Dla rozładowania napięcia, dla dobrze przygotowanych:
 
 
Felix 
osobnik polihydrofilny


Dołączył: 31 Mar 2014
Posty: 48
Skąd: Warszawa/Iława
Wysłany: 2014-07-06, 01:32   

Dzięki za wszystkie uwagi, te krytyczne też. Szanując wszystkie opinie, nie mogę się z niektórymi zgodzić. Pływam po rzekach prowadząć spływy od kilkudziesięciu lat i bardzo dużo widziałem, sporo przeżyłem sam, mam wyczulenie na sprawy bezpieczeństwa i tego też uczę.
Odpowiadając na szczegółowe pytania: ratownik był, była asekuracja z brzegu z rzutkami - uważam ją za jedyną sensowną. Jaz spływalny w praktyce (teorię sobie w tym momencie daruję, choć ważna) to taki, który w konkretnych warunkach został sprawdzony przez doświadczoną osobę (zarówno przez zbadanie "od dołu", jak i spłynięcie)i zapewnia możliwość łatwej akcji ratunkowej. Takie jazy, sztuczne progi, regularne i przewidywalne, uważam - wbrew przytoczonej opinii, za szczególnie dobre miejce do nauki pokonywania progów, bo zapewniają nie tylko ową przewidywalność, ale i dostępność asekuracji, z którą w warunkach naturalnych jest różnie.
Proszę o odróżnienie kontrolowanej sytuacji, gdy każda łódka spływa osobno, a reszta osób jest gotowa do profesjonalnej pomocy, wszyscy są trzeźwi, wstępnie przeszkoleni itd. od spontanicznej imprezy, gdzie nikt nie ma pojęcia o niebezpieczeństwie i nie jest przygotowany do ratunku (zapewniającego też własne bezpieczeństwo). Przykłady o których piszecie to ten drugi przypadek. Mam głeboklie przekonanie, że nikt uczestniczący w moim spływie w prtzyszłości płynąc samodzielnie nie zrobi podobnej głupoty - bo zna niebezpieczeństwo i wie jak się zachować by zapewnić pomoc.
Osobny jest temat kamizelek asekuracyjnych: jestem zdania, opierając się na własnych doświadczeniach i wielu "eksperymentach", że na płytkiej rzece, w przewidywalnych warunkach, osoba dobrze pływająca odniesie więcej szkody niż korzyści mając ją na sobie. Rekomenduję zakładanie osobom które pływają słabo lub wcale, a innym na groźniejszej wodzie (np. na wezbranej Wiśle sam założyłem mimo, że pływam bardzo dobrze). Natomiast małe dzieci powinny mieć nie asekuracyjne a ratunkowe. Jazów gdzie było nieco niebezpieczniej, a poniżej nie było głebiej niz do pasa nie spływał nikt nie umiejący doskonale pływać - pomimo wspomnianej asekuracji.
Dlaczego zaś piszę o testowaniu różnego sprzetu? Bo niektóre modele są mniej a niektóre bardziej bezpieczne i chcę wiedzieć z praktyki jak się zachowują w różnych sytuacjach, w tym, co ważne, na progach. W tym wypadku mogę powiedzieć, że jeden z modeli kanadyjek jest absolutnie do dyskwalifikacji, wyjątkowo niebezpieczny, inny też nie bardzo, nadaje się raczej na jeziora. Oczywiście wprawne oko może pewne rzeczy ocenić zawczasu, ale jednak w praktyce wiele rzeczy potrafi zaskoczyć. Uważam że takie forum jest miejcem, w którym taką wiedzą należy się dzielić, że dla wielu może być użyteczna.
Pozdrawiam,
Jarek
_________________
Jarek
 
 
Zirkau 
Zirkau

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 25 Sie 2007
Posty: 528
Skąd: Zirkau
Wysłany: 2014-07-06, 08:00   

Felix, z całym szacunkiem. W ujęciu całościowym to jednak brak kamizelki przyniesie więcej strat niż korzyści.

Podobnie ma się to z odbiorem takiego spływu. Mam wrażenie, że o ile ty posiadasz wiedzę teoretyczną to uczestnicy Twoich spływów już nie. To powoduje, że nie zauważają pewnych niuansów stanu wody, a co za tym idzie, budujesz im fałszywe poczucie bezpieczeństwa i umiejętności.
A nie uwierzę, że przed każdym spływem robisz pełny wykład dotyczący rzek i różnorodnych niebezpieczeństw.

Cieszy mnie, że przejście było sprawdzone i było zabezpieczenie z brzegu. Mimo wszystko, taki spływ pokazany zaraz po nieszczęsnym spływie na Nidzie, sam rozumiesz, zwiększa czujność.
 
 
qwertx01 

Dołączył: 13 Cze 2014
Posty: 63
Skąd: okolice Wołomina
Wysłany: 2014-07-06, 18:18   

Felix odnosząc się do ostatniej części Twojego postu... jak sam tam piszesz testowałeś sprzęt, może rozwiniesz wątek i napiszesz co zauważyłeś?
 
 
Felix 
osobnik polihydrofilny


Dołączył: 31 Mar 2014
Posty: 48
Skąd: Warszawa/Iława
Wysłany: 2014-07-07, 02:58   

do Zirkau: rozumiem, mimo negatywnych uwag cieszy mnie dyskusja o bezpieczeństwie.
Co do wiedzy, to te spływy są takie trochę szkoleniowe, ludzie wybierają je poniekąd dlatego, że chcą się nowych rzeczy nauczyć i doświadczyć. Do zeszłego roku rzeczywiście próbowałem robić coś w rodzaju wykładu o sprawach podstawowych, czy działaniu odwoju, ale pewnie możesz sobie wyobrazić skuteczność takiego gadania. W tym roku, dzięki obecności na tym forum, zrobiłem coś innego - wiosną ktoś (chyba Myszor) wrzucił linki do filmików na youtube w tym temacie. Zamiast gadania obejrzeliśmy dwa nich – o kajakarzach na Parsęcie i strażakach na Dunajcu. Moim zdaniem są genialnie edukacyjne. Jak ludzie widzą, że nawet nie za progiem, a za zwykłym obmywanym drzewem, jest strefa, z której umiejący pływać człowiek nie może wypłynąć, jak wciąga kajak oraz jak zawodowi ratownicy tracą łódź i w zasadzie nie udaje im się uratować człowieka w kamizelce asekuracyjnej – przez pół godziny – za progiem o wysokości rzędu pół metra – to nabierają pokory wobec rzeki i daleko idącej ostrożności.
Czy buduję im fałszywe poczucie bezpieczeństwa – choć możesz mieć rację, to reakcje po spływie są raczej odwrotne. Jeden ze spływowiczów zapowiedział, że od tego roku już zawsze będzie pływał w kamizelce, i żebyśmy go pilnowali pod tym względem. Inna osoba poprosiła, żeby na kolejnym spływie poświęcić jeden z pierwszych dni wyłącznie na szkolenie z ratownictwa itp. spraw. Zresztą cała atmosfera – sprawdzanie jazu, rozmowy o najlepszej asekuracji, rady jak się zachować, skupienie jakie temu towarzyszy itd. (że przy przykładzie jazów pozostanę) buduje raczej wrażenie powagi sytuacji i konieczności dbania o bezpieczeństwo. Tak przynajmniej sądzę.
Niezależnie od powyższego, takie spływanie to ma być jednak zabawa, adrenalina, dawać satysfakcję i poczucie, że coś już umiem i mogę iść dalej. Dla mnie ważne jest, żeby przy tym wszystkim z tyłu głowy została ta świadomość ryzyka i konieczności maksymalizacji bezpieczeństwa. Patrząc z drugiej strony – najwięcej ludzi topi się podczas ratowania innych. Na drugim miejscu są alkohol i panika. Z alkoholem na moich spływach nigdy nie miałem problemu, to inna grupa docelowa chyba. Ale panika i strach bywają bardzo silne. Uważam, że moim zadaniem jest strach zmienić w ostrożność, a panice najlepiej zapobiega wiedza (nie tylko teoretyczna) co należy w sytuacji zagrożenia zrobić, poczucie, że znam to zagrożenie, jestem z nim oswojony. No i wiedza jak ratować innych, żeby samemu się nie narazić.

Sprawa kamizelek - do dyskusji, ale chyba w innym wątku. Tu napisze tylko, że kamizelka ogranicza swobodę ruchów, szybkość płynięcia wpław, uniemożliwia zanurkowanie (np. pod przeszkodą, czy żeby wyjść z odwoju dołem, albo spod przewróconej łódki) zaczepia się o gałęzie pod wodą i inne elementy. Dobrze pływającą osobę, o ile mówimy o małej rzece, kamizelka ogranicza, niewiele dając. Albo spytam – ilu z nas, forumowiczów, pływa na co dzień, w normalnych sytuacjach w kamizelkach? Sądzę, że mniej jak 10%. I myślę, że jest to realna kalkulacja zysków i strat, a nie głupota.
Za to na białą wodę, duże rzeki i sytuacje gdzie czujemy się niepewnie oraz dla osób które pływają słabo - zgadzam się w pełni - kamizelka jest bardzo potrzebna, często konieczna.

[ Dodano: 2014-07-07, 04:29 ]
do Qwertx01: To też pewnie na inny wątek, ale nie wiem dokłądnie jaki, więc tu pokrótce. Na kajakach się mało znam, pływał w zasadzie tylko na kanadyjkach, ale wychodzi mi, że na rzeki choć częsciowo zwałkowe, małe, Visty są słabe - za długie, za mało zwrotne. Lepsze są Sprintery. Na jazach jedne i drugie słabe, mocno wchodzą w wodę, chyba Sprintery mniej. W każdym razie fartuchy są niezbędne. Podobnie jedynki (w tym wypadku Prijon Canyon) - bez fartuchów są fatalne na jazach (z fartuchami sądzę, że będą dobre), za to świetne na zwałki. Na to co było na Pilicy, czyli jednak głównie spokojne płynięcie ale też trochę zwałek wszystkie trzy modele sprawdziły się przyzwoicie (ale Prijony tym lepsze im kajakarz mniejszy).
Kanadyjki w przypadku progów też oczywiście lepiej jak mają fartuch (widac to na filmie), ale zdecydowanie najlepiej radzą sobie długie, szerokie i płaskodenne konstrukcje (oczywiście też z podniesionym, klasycznym dziobem). Problemem są dna dwuskośne z kilem pośrodku - gdy mało wody na progu kładą się na któryś z boków, co może być kłopotliwe. Jednak największy problem, jak się okazało, był z kanadą o dnie w zasadzie płaskim, jednak pod dziobem i rufą, gdzie łodź bardzo się zwęża, z dodanym wąskim kilem. Raz że dziób rozcina wodę i idzie głęboko w dół, nabierając sporo nawet na niewysokich progach, ale co gorsza, tył kładzie łódź właściwie całkiem na burtę przy schodzeniu z progu, nawet jeśli wody dla innych lodzi jest dość, żeby w ogóle nie dotknąć progu. Warto na to zwrócić uwagę.
Natomiast w kwestii zwrotności czy wchodzenia na przeszkody oczywiście wygrywają krótsze i lżelsze oraz całkiem płaskodenne ale znów lepiej radzą sobie te z profilem dziobu podnoszacym się z płaskiego dna i oczywiście wyżej idącym. Kil czy kile teoretycznie powinny dawać lepsze prowadzenie przy spokojnej wodzie, ale dużej różnicy nie zauważyłem. Podsumowując, nieduża, klasyczna płaskodenna, dość szeroka i z wysoko zadartymi dziobami kanadyjka sprawdza się w przypadku małej rzeki najlepiej (co raczej nie jest odkrywcze) za to należy unikać pojedynczego kila a przede wszystkim przodu i tyłu o mocnym nachyleniu dna idącym od razu od kila - nawet jeśli dotyczy niewielkich fragmentów na końcach łodzi (ogromne znaczenie tych kilkunastu cm było dla mnie jednak zaskoczeniem).
_________________
Jarek
 
 
Radek 


Pomógł: 20 razy
Dołączył: 24 Wrz 2006
Posty: 1226
Skąd: Raciąż
Wysłany: 2014-07-07, 09:57   

Felix napisał/a:
zaczepia się o gałęzie pod wodą

Znam przypadek (sprzed kilkunastu lat) gdzie karpa w wodzie przytrzymała kobietę za kamizelkę. Nie udało się jej uratować.
_________________
Radek
www.radekkanu.com
 
 
drawa 
stary zgrywus


Dołączył: 09 Kwi 2011
Posty: 751
Skąd: Warthegau
Wysłany: 2014-07-07, 10:02   

Radek napisał/a:
Znam przypadek (sprzed kilkunastu lat) gdzie karpa w wodzie przytrzymała kobietę za kamizelkę. Nie udało się jej uratować.
tak to yes mocny argument w temacie kamizelka ale gdzie :?:
_________________
Forum spływy pontony http://splywy-pontony.pho...68&p=1759#p1759
 
 
Gabriello 


Pomógł: 6 razy
Dołączył: 10 Maj 2012
Posty: 523
Skąd: Lubań
Wysłany: 2014-07-07, 11:07   

Temat podobny do kwestii "Czy zapinać pasy w aucie czy nie".
Jednak niepodważalnym faktem jest, że większość wypadkowiczom dzięki kamizelkom i pasom uda się przeżyć właśnie dzięki nim a niewielki odsetek wyjdzie dobrze na ich braku.
Osobiście jestem za promowaniem pływania po skotłowanych wodach w kamizelce. Lepiej utrwalać w nowych fanach sportów wodnych niższy kredyt zaufania do wody niż zbytnią pewność siebie. Woda miota głazami a co dopiero człowiek... robaczek.
Argument, że wiele lat pływam bez kamizelki i żyję jest mało przekonujący, inny wypłynie 1 raz i się utopi.
 
 
Zirkau 
Zirkau

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 25 Sie 2007
Posty: 528
Skąd: Zirkau
Wysłany: 2014-07-07, 12:21   

Radek napisał/a:
Felix napisał/a:
zaczepia się o gałęzie pod wodą

Znam przypadek (sprzed kilkunastu lat) gdzie karpa w wodzie przytrzymała kobietę za kamizelkę. Nie udało się jej uratować.


a gaciami nie zaczepisz?

[ Dodano: 2014-07-07, 16:20 ]
Felix, ale widzę dużo mankamentów w Twoim rozumowaniu, względnie moim spaczonym rozliczaniem także dalszych konsekwencji.

Cytat:
Sprawa kamizelek - do dyskusji, ale chyba w innym wątku. Tu napisze tylko, że kamizelka ogranicza swobodę ruchów, szybkość płynięcia wpław, uniemożliwia zanurkowanie (np. pod przeszkodą, czy żeby wyjść z odwoju dołem, albo spod przewróconej łódki) zaczepia się o gałęzie pod wodą i inne elementy. Dobrze pływającą osobę, o ile mówimy o małej rzece, kamizelka ogranicza, niewiele dając. Albo spytam – ilu z nas, forumowiczów, pływa na co dzień, w normalnych sytuacjach w kamizelkach? Sądzę, że mniej jak 10%. I myślę, że jest to realna kalkulacja zysków i strat, a nie głupota.


Dobra kamizelka nie ogranicza ruchów.
Ogranicza prędkość płynięcia wpław jak i możliwości nurkowania - tak. Ale pozwala utrzymać się na powierzchni gdy wpadamy do takiej wody niespodziewanie i znacznie krócej jesteśmy pod powierzchnią wody.
Dobra kamizelka ponadto daje się szybko ściagnąć.
nie lubię stwierdzenia "dobrze pływająca osobę", "dobry kierowca" - każdy z nas uważa, że pływa dobrze i jest dobrym kierowcą (a przynajmniej większość). Przy takim dictum, wiadomo, że adwersarz już nic się nie uczy, tylko czeka końca wykładu :D .
Kamizelka umożliwia także szybki i sprawny ratunek. Bo czasem "dobry pływak" na chwilę zamroczony ciągnięty jest dnem rzeki gdzieś pod nawis z którego już nie wyjdzie. dzięki kamizelce, nawet asekuracyjnej znajduje się najczęściej na powierzchni.
W ciepłe dni, na ciepłej wodzie - wiem, wielu nie chce i nie zamierza zakładać co jest zrozumiałe - jednakże podczas pokonywania progu warto jednak mieć założoną jak i asekurację - nie w klapkach na nogach.

To samo można rzec o nie zapinaniu pasów czy nie zakładaniu kasku - jednak należy pamiętać co potrafi takze powiedzieć ubezpieczyciel firmy.
Masz w ogóle wpisane szkolenia w EDG? Bo odnoszę wrażenie, że strona pedagogiczna mocno kuleje.
Że ludzie chcą? Pewnie, ludzie wiele chcą, szybko, łatwo przyjemnie i z odrobiną adrenaliny - tylko że często nie zdają sobie sprawy z rzeczywistych zagrożeń, bo wierzą w autorytet prowadzącego.

Filmiki, jak chociażby ten ze strażą z Limanowej (taka uwaga to nie są zawodowi ratownicy wodni, nawet nie zawodowi strażacy, to było OSP)- pokazują że wszyscy potrafią robić błędy. Ten film jest obecnie pokazywany na szkoleniach, do czego prowadzi "ułańska" fantazja oraz brak właściwego zabezpieczenia). Popełnili tam masę błędów już podczas akcji ratunkowej. Teraz to łatwo oceniać, szczególnie po szkoleniu z technik, gdy pokazuje się kursantom. A ten filmik naprawdę działa na psychikę. Bo w prócz odwoju są tam jeszcze pewne elementy naturalne.

Ogólnie propagujesz bardzo niebezpieczne zachowania- co widać między innymi na filmie. Pokonywanie jazu, bez podstawowego sprzętu - czyli założonej kamizelki, ludzi interesujący się bardziej osoba która spłynęła niż tą która właśnie napływa na próg itp. Rzutki w ręce tez nie widać.

Ja rozumiem, że płynąć spokojną rzeką, kamizelka jest w kajaku - to wystarczające, ale w momencie spływania takich progów musi być założona. I jak widać na załączonym filmiku, nie była to pojedyncza osoba.
Więc nazwać to można ogromnym zaufaniem - kogoś pierwszego byś ratował z czerwonej kanadyjki: ojca czy dziecko bez kamizelki? Gdyby wciągło ich pod próg?
Brak kasku - kto płaciłby za rozbitą głowę, bo tam jest płytko, a spadająca woda ma sporą siłe i może nieźle przygrzmocić osobą bez kamizelki o dno.
Prokurator przyjąłby Twoje metody szkoleniowe jako wytłumaczenie? Tak to się uczy pokonywania progów? Grubo, kolego, oj grubo.
 
 
Felix 
osobnik polihydrofilny


Dołączył: 31 Mar 2014
Posty: 48
Skąd: Warszawa/Iława
Wysłany: 2014-07-08, 00:52   

W kwestii kasku zgadzam się w pełni – lepiej, jak jest na głowie na progu, zwłaszcza gdy chodzi o dziecko. Niczego raczej nie utrudni, a niekiedy może zabezpieczyć. Należy uznać to za brak w wyposażeniu - do poprawy na następny raz.
Może na filmie tego nie widać (autorzy użyli pewnych efektów artystycznych), ale łódki płynęły w dużych odstępach czasowych, więc uwaga zawsze była skupiona tych co spływają. Rzutki w kadrze nie ma, ale zaręczam, że na wyższych jazach były dwie w pogotowiu. Spływały tylko osoby doskonale pływające (ten „dzieciak” pływa lepiej niż 99% dorosłych, zresztą decyzja o nie założeniu kamizelki należała do ojca, ja rekomenduję żeby dzieciakom, nawet nieźle pływającym, jednak zakładać).

W kwestii "dobrej umiejętności pływania" jest chyba jednak inaczej niż z "dobrym kierowcą". Ogromna większość ludzi których znam, nie zawyża swoich umiejętności pływackich. W przypadku uczestników spływów jest chyba nawet odwrotnie, część nieźle pływających określała się nieraz jako "niepływający".

Kamizelki - nie znam nie ograniczającej ruchów. Są takie bardzo utrudniające poruszanie i takie nieco mniej.
Gaciami też oczywiście można zahaczyć, ale popłyń między zalewanymi drzewami w samych gaciach i w kamizelce, i zobaczymy czy nie ma różnicy.
Ostatnio na zaprzyjaźnionym spływie, po wywrotce wciągnęło dziewczynkę (w kamizelce) pod drzewo, pod wodę. Dorosły (też w kamizelce), nie mógł dosięgnąć, bo go kamizelka wypychała. Gdyby nie osoba z sąsiedniego kajaka, bez kapoka, która zanurkowała i oswobodziła dzieciaka, byłoby źle. Ale mogłoby być jeszcze gorzej, gdyby próbował nurkować ten, który pływać nie umie. Uważam, że sytuacja była prawidłowa - ci co nie umieli pływać, byli w kamizelkach, ten co umiał, nie. Trzeba wyważyć swoje umiejętności i dostosować do tego środki bezpieczeństwa.
To, że na ostrej rzece może się zdarzyć, że mimo, że umiesz świetnie pływać, po wywrotce uderzysz o coś i stracisz przytomność - jest argumentem za pływaniem w kamizelce - ale nie na spokojnej, płytkiej rzece - tu prawdopodobieństwo takiego wydarzenia jest znikome.
Generalnie - czy widziałeś kiedyś ratownika na jeziorze czy spokojnej rzece w kamizelce? Ale na wzburzonym morzu czy białej wodzie takiego bez niej? To jest różnica o której mówię. Na ostrej wodzie plusy kamizelki przeważają, na spokojnej - minusy. Oczywiście tylko dla osoby dobrze pływającej.
_________________
Jarek
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku


Skocz do:  

Aktywności propagowane w tym forum mogą być niebezpieczne dla życia lub zdrowia.
Administrator nie bierze odpowiedzialności za ewentualne wypadki zaistniałe podczas ich uprawiania.
Pływaj zawsze w kamizelce asekuracyjnej. 90% (!) utonięć można by uniknąć gdyby ofiara miała ją założoną!

Korzystanie z Forum.Kanu.pl i www.Kanu.pl oznacza akceptację Regulaminu oraz zgodę na wykorzystywanie plików "cookies".

Administratorem www.Kanu.pl i forum.Kanu.pl jest Piotrek "Myszoor" Kaleta.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group