Wysłany: 2017-09-01, 22:14 Wielki Łuk Warty Działoszyn- Krzeczów
No i spłyneliśmy,
Woda niska (408 na wodowskazie w Działoszynie), więc generalnie na pół krótkiego pióra na 3/4 trasy, poniżej Kępowizny już wyraźnie nurt niósł. Dla nas czasem za bardzo wąsko, bo płynałem z bocznym pływakiem w układzie proa. Odcinek genialnie logistyczny, bo wodą 35 km, a drogą tylko 12 .
Jutro większy opis + kilka fotek, i trochę przemyśleń z miejsca gdzie przystań jest kawiarnią, co prawda z doskonałymi lodami, a Centrum Obsługi Turystów, chyba najbardziej wypasionym hotelem robotniczym jaki widziałem, szkoda ze 1,4 km od rzeki. i trochę logistyki pro publico bono.
wygląda na dobry pomysł na jednodniówkę z opcją wahadła za pomocą roweru : ) Czekam na zdjęcia : )
_________________ Good judgment comes from experience, and experience comes from bad judgment : ) | Mysia Perć™ : P
Dumoine - zapiski z budowy -> eBook
Z tymi fotami mam największy problem, nie pamiętam jak się je wrzuca...muszę poczytać
Jednodniówka owszem, da się te 35 km zrobić, bo szczególnie niżej rzeka niesie ( 30 nim, od przenoski w Kamionie do Krzeczowa pod most tj. ponad 5 m i to po zachodzie słońca!) ale w dwa dni chyba przyjemniej.
Rower , wg.mnie raczej bez sensu. Po pierwsze mocno pod górę pól trasy, po drugie jest sporo autobusów (PKS Wieluń) i jakaś firma busowa, Koszt 5 PLN i autobus mniej więcej raz na godzinę.
My zaczęliśmy przy moście w Działoszynie, na lewym brzegu (wiaty, tablice) zjazd tuż za mostem. Pojechałem zostawić auto na placu w centrum Krzeczowa, wróciłem autobusem o 8.00 z Krzeczowa ( PKS Sieradz kier. Częstochowa ) wysiadłem w Raciszynie 20 min później.
Z Raciszyna miałem do łódki tylko 200m zamiast iść ponad kilometr z Działoszyna.
Gdybym miał jechać teraz, to przyjechałbym tak żeby zostawić łódkę w tym samym miejscu, autem do Krzeczowa, z powrotem autobusem lub busem po 10 tej i hajda na wodę. Zabiwaczyć gdzieś przed Kępowizną (po ok. 18 km), następnego dnia spłynąć do Krzeczowa do auta i 2 godziny do domu do Wrocławia.
My płynęliśmy od 9 do 20.10, ale bez naszych utrudnień tj. pies , pływak i płazowanie żony to jest trasa na 6h nawet przy tak niskim stanie wody.
Jak ktoś jest zainteresowany to niebawem mogę napisać więcej gdzie zjeść , spać, zrobić ładną dziurę w łódce na kamieniach, gdzie się przenosić itd.
Słyszałem że w weekendy jest tłoczno, na rzece i w miejscu gdzie zaczynaliśmy tez zostaje sporo aut.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach