Czy ktoś z Was aktualnie pływa gdzieś w centrum PL? |
Autor |
Wiadomość |
Felix
osobnik polihydrofilny
Dołączył: 31 Mar 2014 Posty: 48 Skąd: Warszawa/Iława
|
Wysłany: 2014-04-04, 11:58
|
|
|
Masz rację. Liwiec planowany na przełom maja i czerwca, zwykle wtedy wody trochę jest, więc może nie będzie źle. Zresztą to spływik weekendowy, nieco mniej szpeji i blisko, łatwo wrócić jak by co. |
_________________ Jarek |
|
|
|
|
Myszoor
Miłośnik Myszek :)
Pomógł: 8 razy Dołączył: 23 Kwi 2010 Posty: 1407 Skąd: zDolny Śląsk
|
Wysłany: 2014-04-04, 12:04
|
|
|
w zeszłym roku - deczko w końcu gorącym - "wymyśliłem" sobie patent na to by mieć przynajmniej minimum wody pod łódką. Myśl była taka by wycelować w rzekę, która przepływa przez kilka jezior - tak by nie było opcji by te jeziora wyschły i przestały ją zasilać. Wybrałem Obrę - sprawdziło się : ) Z tego co piszecie widzę, że w tym roku po takiej marnej w śnieg zimie trzeba będzie podejść do tematu podobnie. |
_________________ Good judgment comes from experience, and experience comes from bad judgment : ) | Mysia Perć™ : P
Dumoine - zapiski z budowy -> eBook |
|
|
|
|
Felix
osobnik polihydrofilny
Dołączył: 31 Mar 2014 Posty: 48 Skąd: Warszawa/Iława
|
Wysłany: 2014-04-04, 20:29
|
|
|
Absolutna racja - rzeki zasilane z jezior (zwłaszcza dużych) mają bardzo stabilny poziom wody. Nie najgorsze są też pod tym względem rozległe bagna. Natomiast jeśli rzeka nie ma żadnych takich rezerwuarów to może być kiepsko - kilka lat temu spływaliśmy Wałszą - kilka dni po deszczach - i to było te kilka dni za późno. Woda opadała o około 20-30 cm dziennie i w sumie od maksimum opadła dobrze ponad metr, właściwie nie było po czym płynąć, za to zatory "zwałsze" były potężne, bo zwalone z wielkich drzew przez wysoką wodę. Co kilkaset metrów prawdziwa zapora. Płynęło się czasem 3 km dziennie. Najtrudniejszy chyba spływ w życiu.
[ Dodano: 2014-04-04, 21:34 ]
A tak przy okazji - jak oceniasz Obrę? Też o niej w zeszłym roku myślałem, bo wydaje się płynąć przez mniej cywilizowane obszary. |
_________________ Jarek |
|
|
|
|
Matusz
Dołączył: 20 Mar 2010 Posty: 170 Skąd: Zabrze
|
Wysłany: 2014-04-04, 22:03
|
|
|
Jeśli rzeka zasilana ze sporych jezior to tylko Żejmiena na Litwie Może być z Kiewną. Od pół roku piszę relację ze spływu nią, ale jakoś nie potrafię się zmobilizować. Rzeka jest czysta, wypływa z jezior ignalińskich, płynie przez piękne lasy, miejsc biwakowych jest całkiem sporo. Czego tam nie ma? Masowych spływów.
Matusz |
|
|
|
|
Myszoor
Miłośnik Myszek :)
Pomógł: 8 razy Dołączył: 23 Kwi 2010 Posty: 1407 Skąd: zDolny Śląsk
|
Wysłany: 2014-04-05, 10:23
|
|
|
Felix napisał/a: | Woda opadała o około 20-30 cm dziennie i w sumie od maksimum opadła dobrze ponad metr, właściwie nie było po czym płynąć, za to zatory "zwałsze" były potężne, bo zwalone z wielkich drzew przez wysoką wodę. Co kilkaset metrów prawdziwa zapora. Płynęło się czasem 3 km dziennie. Najtrudniejszy chyba spływ w życiu. |
przypomina mi się lokalna Juszka sprzed kilku lat - podobną "rzeźnię" miałem :)
Felix napisał/a: | A tak przy okazji - jak oceniasz Obrę? Też o niej w zeszłym roku myślałem, bo wydaje się płynąć przez mniej cywilizowane obszary. |
jak na spokojną nizinną rzekę to było bardzo na plus :) więcej masz tu: http://www.kanu.pl/index.php/polska/123-obra-2013 Zdecydowanie polecam, a jak lubisz po płaskim to już w ogóle :)
Matusz napisał/a: | Jeśli rzeka zasilana ze sporych jezior to tylko Żejmiena na Litwie :) Może być z Kiewną. |
Znów kusisz :) ale u nas Litwa w najbliższych latach na pewno będzie przegrywać z Alpami :((
Wołów - Wildalpen (Salza)- 658 km
Wołów - Tolomin (Soca) - 899 km
Wołów - Żejmiena - 887 km :(
Matusz napisał/a: | Od pół roku piszę relację ze spływu nią, ale jakoś nie potrafię się zmobilizować. |
Robi się: Matusz! Matusz! Matusz!
:) |
_________________ Good judgment comes from experience, and experience comes from bad judgment : ) | Mysia Perć™ : P
Dumoine - zapiski z budowy -> eBook |
|
|
|
|
|