Wysłany: 2014-12-16, 08:31 MAZURY 2015 - Bushcraft Canoe z dziećmi, 4-5 dni, 60-70 km
Podobnie jak w zeszłym roku wybieram się z dzieciakami na rajd po Mazurskich jeziorach.
Termin nie jest jeszcze ustalony ale wrzucam już teraz do przemysleń i planowania wakacyjnych wypadów.
Ogólnie:
Lajtowa wyprawa Canoe po jeziorach mazurskich w bushcraftowych klimatach.
Plan rodzi się taki:
Termin: Lipiec lub sierpień, 4-5 dni
Pływadło: Canoe
Uczestnicy: Wyłącznie sprawdzone, zaufane towarzystwo, również z dziećmi.
Trasa: Spływ kilkoma jeziorami, trasa około 60-70 kilometrów, częściowo pokrywająca się z zeszłoroczną ale dłuższa.
Noclegi: Biwakowanie na polach namiotowych lub na dziko.
Kuchnia: Każdy we własnym zakresie, gotujemy tylko na ognisku. Będzie też dostępny Kelly Kettle i KK Hobo Stove.
Ważne info dodatkowe:
- będzie bardzo lajtowo, ja płynę na dwa canoe z dzieciakami
- jest możliwość wypożyczenia kanu (+pagaje, kamizelki, beczka) za nieduże pieniądze - wszystko załatwiam od A do Z
- jest możliwość wzięcia jakiś czas wcześniej lekcji pływania canoe, ugryzienie tematu pływania tym pływadłem
- ze względu na uczestnictwo dzieciaków obowiązuje prohibicja alkoholowa oraz powściągliwość w rzucaniu mięsem
Czytałem relację, fajna impreza. Nigdy nie mieliście problemów z falą? Osobiście mam wspomnienia z burzy na Niegocinie w kajaku z ojcem w wieku wczesnoszkolnym, odwołany spływ Krutynią (z maluchami 5 letnimi w kanadach) po wypłynięciu na jedno z większych jezior...
Pozdr. W.
Czytałem relację, fajna impreza. Nigdy nie mieliście problemów z falą? Osobiście mam wspomnienia z burzy na Niegocinie w kajaku(..)
Hmmm... Z falami nie mieliśmy problemów. Pierwsze były po pierwszych kilku kilometrach jak się burza rozszalała. Później w okolicy Mikołajek było sporo dużego sprzętu "rajdowego", który robił czasem wysokie fale ale - tak jak zawsze przy wysokiej fali - ustawialiśmy się do nich dziobem. Po jakimś czasie jak już się przyzwyczailiśmy to bujanie było przyjemne, a nawet zabawne!
Ostatnie kilka kilomentrów spływu był spory wiatr, spore fale ale nic się nie działo, buliśmy tylko trochę zmoczeni.
Poza tym hmmm - wywrotka jest wpisana w ryzyko spływu. Ale stopień ryzyka był zminimalizowany - dzieciaki w kamizelkach, łódki z grodziami, czyli nie tonące. Cały sprzęt popakowany w beczki i worki - czyli pływająco.
Bardzo fajnie było! Chce się więcej!
Aha - jeszcze jedno - w planach mielismy wpłynięcie "widokowe" na Śniardwy ale jak tam się kierowalismy było burzowo, w oddali przed nami błyskała jakaś lampa/latarnia ostrzegawcza, no i w końcu ekipy żaglówek i łodzi motorowych odradzały wpłynięcie ze względu na sztorm. Zrezygnowaliśmy więc.
kuna
Dołączył: 13 Lis 2012 Posty: 113 Skąd: Szamoty
Wysłany: 2015-02-08, 07:28
Gratulacje z okazji przygody. Marschal. Napisałeś: ,,Noclegi: Biwakowanie na polach namiotowych lub na dziko. "
Na dziko, czy wystawiłeś warty w nocy? Coraz bardziej wieści dochodzące mnie, o zaborach mienia turytów, dochodzą do mnie, z przerażającą oczywistością. Zaczynam rozumieć Myszora, dlaczego tak lubi cieki Szwedzkie. Choć pewnie nie jest to jedyna przyczyna. Mój rower, stał tam dwa lata, pod okapem domostwa nieogrodzonego. Czyli, każdy mógł go sobie zawłaszczyć. A jednak, nikt nie zabrał mi roweru. Jeśli ktokolwiek pożyczył sobie, to odstawił, bez jakiejkolwiek krzywdy dla mnie. Bengt Nilsson, widzący moje zdziwienie, zauważył je i skomentował: ,,przecież to jest twój rower, więc kto mógłby GO zabrać!?" Jakie to proste!
Widziałem stacyjki kolei dojazdowej od Helsinjorg(przez cieśninę, jest Helsinborg, po str. szwedzkiej) do Kopenhagi, na których to parkingach, koczowały rowery. Olbrzymie ilości. W większości, nie zabezpieczone przed zabraniem. Bo i kto mógłby zawłaszczyć cudzą własność, tam. I przykre skojarzenie, na giełdzie w Słomczynie. Refleksja: z kąd u licha, rowery tych marek, w RĘKACH BAZAROWYCH HANDLARZY...?! Tak więc w tym roku, (w czerwcu) pokonując samotnie trasę WJM-Ełk-Augustów, będę uzależniony od przypadku, możliwości bycia przykro doświadczonym. Jak aktualnie radzą sobie spływowicze, w takim temacie. Pilnie śledzę wszelkie wypowiedzi.
tonieja Pomógł: 2 razy Dołączył: 11 Maj 2011 Posty: 174 Skąd: Dolny Śląsk
Wysłany: 2015-02-08, 13:06
Kilka lat temu będąc na rejsie jachtem po Mazurach nie zauważyłem i nie doświadczyłem złodziejstwa ani agresji tubylców, ale gdy jacht był cumowany przy pomoście na dziko, a spałem poza łodzią pod gołym niebem, to zawsze w pobliżu wejścia na nią i w objęciach owczarka niemieckiego, który był jednym z załogantów. Czułem się bardzo bezpiecznie, nawet po wyczerpującym wieczorze
kuna
Dołączył: 13 Lis 2012 Posty: 113 Skąd: Szamoty
Wysłany: 2015-02-08, 14:00
Doskonały załogant. Musiałbym wypożyczyć od synka, haskiego. Zaprzyjaźnionego. Jestem pewien, że i pod górki, chętnie będzie ciągnął ze mną mój wózek z kanu, gdy będę zmieniał cieki lub jeziora. Problemem tylko, byłoby jego super pokojowe nastawienie(charakter). Dzieciaki dokuczają, męczą, a on, ani warknie. Nie wiem czy nawet swoim widokiem, obudzi w kimkolwiek, uczucie strachu. Ale zasiałeś mi pomysł, ziarno pewności. Dziękuję!
Szkoda, że nie mam prawa pokazania, jego sympatycznej ,,twarzy". Nawet mieszkał z nami, gdy właściciele byli nieobecni.
Mi się często zdarzało spać na dziko w pl i nie tylko i nigdy nie miałem żadnych problemów. Podstawowa zasada -omijać duże skupiska ludzi i miejscowości "wypoczynkowe".
kuna
Dołączył: 13 Lis 2012 Posty: 113 Skąd: Szamoty
Wysłany: 2015-02-09, 14:17
Słusznie. A najlepiej, na wyspie, zapewne. Zobaczymy. Chętnie rąsię odrąbię....! Jak złapię...
[ Dodano: 2015-02-09, 18:38 ]
No i długo tłumaczyłem, o jaki spływ mi chodzi. Ale znalazłem obrazki, ponieważ co niektórym, czytanie obrazków znacznie łatwiej przychodzi, obrazujące w całej rozciągłości, o co mi chodzi w tym rajdzie kanałem, którego jeszcze nie ma. Ale który, po naszym rajdzie, do wykonania przysposobią się wadze, szybciej! A więc WJM-Ełk-Augustów, w takim oto stylu:
https://www.youtube.com/watch?v=MeIEBP-jMmc
I nie ma chętnych, do współudziału.
Kuna, świetny film i pomysł!!
Muszę sobie zrobić do kanu taki dalekobieżny wózek...
Odnośnie bezpieczeństwa szpeju... Cóż... Wart nie wystawialiśmy, choć to przy większych spływach ma sens...
Póki co - odpukać - nie zostałem okradziony podczas biwakowania. Ale trzymam pewne zasady:
- nigdy nie zostawiam nic nawet mało cennego na widoku
- staram się wszystko pakować do przedsionka namiotu, część do kanu odwróconego do góry dnem.
- "zaparkowane" do góry kanu wyposażam w sprzęt "grający". Podczas próby jego poruszenia grają garnki, kubki, etc. Budziło mnie to nieraz ale to były tylko zwierzaki chyba (ostatnio lisy)
kuna
Dołączył: 13 Lis 2012 Posty: 113 Skąd: Szamoty
Wysłany: 2015-02-11, 15:47
,,Z ust mi wyjąłeś!" - ,,- staram się wszystko pakować do przedsionka namiotu, część do kanu odwróconego do góry dnem." pisze Marschal.
Dlatego także, mam namiot czwórkę. Jak wstawię kanu, to komarki spać nie dadzą. Ale faktem jest, że moje zmysły obronne, straciły nieco na ostrości. Zwłaszcza od czasu, gdy uprawiam działkę. Tam psy sąsiada, a jeden z nich, to nawet mnie uszczypnął w łydkę, wyśmienicie nocą stróżują.
[ Dodano: 2015-02-16, 12:42 ]
Zrobiłem dwie fotki, maleńkim Wigrom, po przeróbce. Dochodzi ,,wolne koło z przerzutką i dwoma hamulcami na obręcze kół. Oryginalne obręcze, nie posiadają płaszczyzn do ściskania (czyt. hamowania) dlatego wstawiłem nowe koła. Jest tam także odciąg tylnego widelca, regulowany, jako że siła moich nóżek, jest w stanie pociągnąć widelec tylny (wraz kołem), aż do prawego pedału. Wtedy słychać i widać obijanie się dźwigni pedału.
Takich kół do przyczepki, , jak na filmiku wyżej, nie posiadam. Dlatego wózek, jest zrobiony z dwóch widelców przednich i kół przednich, od ,,górali". Widelce, na sztycach, skojarzone są poprzeczną rurą stalową, cienkościenną, metodą przez spawanie.
Do moderatora: Chciałbym wstawić dwa małe zdjęcia roweru. [/video]
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach