Dołączył: 04 Gru 2011 Posty: 74 Skąd: Dziekanów Polski, d. Warszawa
Wysłany: 2012-04-16, 15:46
Doszło tu zagadnienie: czy wielokadłubowce na europejskich wodach się sprawdzają? Sprawdzają się! Wzdłuż polskiej, bałtyckiej plaży odbył rejs znany proa PJOA Janusza Ostrowskiego (miałem przyjemność odbyć z nim kilkudniowy rejs po Zatoce Puckiej i Gdańskiej w 2008) a w zeszłym sezonie malutki Tavau projektu Krzysztofa Mnicha. Po Zatoce Puckiej i Gdańskiej pływają dziesiątki (chyba) plażowych katamaranów (miałem przyjemność wielokrotnie pływać najmniejszymi z nich np. HX14) a miałem też przyjemność płynąć morskim trimaranem TRICK. Boczne pływaki nie hamują, a dodają poprzecznej stateczności, skutecznie zastępując ciężki, ołowiany balast. Dowodów jest aż nadto - fala, nawet morska, nie musi być dla kanu z pływakami problemem.
[ Dodano: 2012-04-16, 17:08 ]
Pozwolę sobie jeszcze na pewne wyjaśnienia dotyczące poprzecznej ławki - najłatwiej posłużyć się obrazkiem wprost ze źródła, czyli z Open Canoe Sailing Group:
Ta łódka ma boczne półpokłady i poprzeczną ławeczkę dla skippera - o coś takiego mi chodzi, bo jest to bardzo wygodne w praktyce, a brak poprzecznej ławeczki bardzo mi doskwiera. Niezależnie od tego, czy z bocznymi pływakami, czy bez, z przesuwną deską, czy bez, to taką ławeczkę chcę mieć! Może to być tylny dźwigar bocznego pływaka, a może to być przesuwna deska do balastowania.
***
Moim problemem nie jest brak wiedzy, czy opływania, problemem jest brak opływania na tej łódce i na otwartej wodzie, bo nie wiem, jak się zachowa, a czasu i pieniędzy na eksperymentowanie mam mało.
Malutki Pomógł: 14 razy Dołączył: 22 Sie 2010 Posty: 185 Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2012-04-16, 17:45
No to w kwestii siedzenia mamy zgodę. Ławeczka jak najbardziej, choć jeśli zdarzy Ci się mieć więcej fali niż wiatru i tak będziesz wolał siedzieć na dnie, więc dobrze by było tam wygodnie.
Co do wielokadłubowców to miałem przyjemność żeglowania na "Papawie", byłem zawodnikiem w klasie Tornado, kilkakrotnie przeprowadzałem morskie wielokadłubowce między Karaibami a USA, jedynie na proa mam niewielkie doświadczenie (kilka godzin na Mbuli z CLC ). Mam więc jakieś pojęcie z czym to się je, i nie próbuję nikogo przekonywać że wielokadłubowce to ślepa uliczka czy błąd ludzkości. Próbuję tylko wytłumaczyć dlaczego uważam że przerabianie całkiem dobrej łódki jednokadłubowej na kiepski trimaran jest moim zdaniem bez sensu.
Cytat:
Moim problemem nie jest brak wiedzy, czy opływania, problemem jest brak opływania na tej łódce i na otwartej wodzie, bo nie wiem, jak się zachowa, a czasu i pieniędzy na eksperymentowanie mam mało.
I obawiam się że tego nie da się na żadnym forum nadrobić. Najlepiej by było gdybyś mógł zawieźć swoją łódkę tak jak jest nad morze i kilka weekendów posprawdzać jej zachowanie na fali. Wiem ze to generuje koszty ale i tak może się okazać tańsze od budowy zbędnych pływaków.
Dołączył: 04 Gru 2011 Posty: 74 Skąd: Dziekanów Polski, d. Warszawa
Wysłany: 2012-04-16, 18:11
Malutki napisał/a:
No to w kwestii siedzenia mamy zgodę. Ławeczka jak najbardziej, choć jeśli zdarzy Ci się mieć więcej fali niż wiatru i tak będziesz wolał siedzieć na dnie, więc dobrze by było tam wygodnie.
wytłumaczyć dlaczego uważam że przerabianie całkiem dobrej łódki jednokadłubowej na kiepski trimaran jest moim zdaniem bez sensu.
Jestem skłonny się zgodzić - BETH była zaprojektowana, jako płaskodenna, żaglowa kanu i pływaki są dla niej obcym elementem. Cały czas biję się z myślami, czy ją kaleczyć, czy nauczyć się żeglować ją taką jaka jest. Czuję jednak ograniczenia, a wiem, że chcę zrobić coś na przekór. Hmmmm... Okno pogodowe - to jest kluczowa sprawa.
Malutki napisał/a:
tego nie da się na żadnym forum nadrobić.
Nie mam co do tego wątpliwości - doświadczenie jest najważniejsze. Szukam odpowiedzi, na pytania, na które odpowiedź będzie tylko w doświadczeniu, ale... gdyby odpowiedź była tylko jedna i jedyna, to na świecie pływałyby wyłącznie jednakowe łódki.
Malutki Pomógł: 14 razy Dołączył: 22 Sie 2010 Posty: 185 Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2012-04-16, 19:11
Cytat:
Ha ha! "Trick" (nazwa własna) to właśnie "Papawa" (typ), czyli pływaliśmy na tym samym jachcie, bo chyba zbudowano tylko jeden egzemplarz!
"Papawa" to była też nazwa własna. Pływałem na niej w latach '80 zanim została przechrzczona na "TriCK", bo taka była oryginalna pisownia.
Okno pogodowe na przełomie czerwca i lipca nie powinno być problemem. Jednak do pełni szczęścia powinieneś móc ufać łódce i wierzyć że nawet jak pogoda się skiepści to dacie radę. W przeciwnym razie na widok każdej chmurki serce będzie Ci skakać do gardła. Pływałem już tak i wiem że to żadna radocha.
Dołączył: 04 Gru 2011 Posty: 74 Skąd: Dziekanów Polski, d. Warszawa
Wysłany: 2012-04-16, 19:24
Malutki napisał/a:
Okno pogodowe na przełomie czerwca i lipca nie powinno być problemem. Jednak do pełni szczęścia powinieneś móc ufać łódce i wierzyć że nawet jak pogoda się skiepści to dacie radę. W przeciwnym razie na widok każdej chmurki serce będzie Ci skakać do gardła. Pływałem już tak i wiem że to żadna radocha.
Wyczułeś mnie dobrze i za to klikam. W sumie - nic dodać, nic ująć.
Czekajcie Wszyscy na dalsze wieści!
Dołączył: 04 Gru 2011 Posty: 74 Skąd: Dziekanów Polski, d. Warszawa
Wysłany: 2012-04-20, 20:49
lj78 napisał/a:
Jak tam z wyborami i doborami?
Łukaszu,
Uwagi Malutkiego trochę zbiły mnie z tropu.
lj78 napisał/a:
Wieści jakieś czy coś? Kiedy planujesz trening na Zegrzu?
Właśnie jest nowy wpis na blogu - po tym, jak zdjęliśmy łódkę ze ściany, a to było zimno i mokro, a to byłem poza domem, więc zabrałem się do tego dziś i pokryłem pokostem drzewca i zrobiłem parę drobnych rzeczy:
***
A trening na Zegrzu? Wypadałoby, aby się wyrobić na tzw. długi, majowy weekend, ale się nie palę do tego zbytnio, bo nie mam odpowiedniego ubrania, a woda może być zizizizizimnnnna Poza tym, lepiej się przygotować, niż skąpać w zimnej wodzie, więc decyzję w tej sprawie podejmę w ostatniej chwili.
[ Dodano: 2012-06-07, 11:10 ]
Przygotowania powoli postępują - ci którzy zaglądają na mój blog wiedzą o co chodzi.
kuna
Dołączył: 13 Lis 2012 Posty: 113 Skąd: Szamoty
Wysłany: 2012-11-16, 19:40
Wprawdzie już dawno mamy kwiecień, za sobą. I pewnie w blogu, znajdę rewelacje. Ale ten temat, bardzo mnie zaintrygował. Jeśli mogę wtrącić się, nieproszony. Jak daleko na północy, zakończysz rejs? Zdarzyło mi się w maju. Do Vassa. W podcieniach lasów, leżał śnieg. A jeziora, jarwi, były jeszcze zamarznięte.
Faktem zaś jest, że to właśnie na przełomie maja i czerwca, afrykańskie gorące powietrze, pcha się na północ. (Ostatnio jesienią, boćkom zmyliło się i zaczęły wracać do Polski)
Także zgadzam się ze zdaniem innych forumowiczów, że na łyżwach nie zjeżdża się, nawet z Gubałówki. Biegówki, do biegania. Zjazdówki do zjeżdżania. Chyba, że chcemy celowo, wzbudzić sensację.
Byłem pytany, kiedyś, o zdanie w temacie budowy katamarana. Nie posłuchał mnie kolega budowniczy. Katamaran, po rozpędzeniu, podnosił strugę wody przepływającej między pływakami, tak wysoko. Że zaczepiał poprzeczkami z kabiną, tak, że "stawał w miejscu". Bo na eksperymenty, trzeba mieć kasę, lub wiedzę i doświadczenie. Patrząc na fotografię widzę wlewającą się (oczami wyobraźni) wodę, przy troszkę większym przechyle, między poprzeczną ławeczką, a stewą rufową. Może należałoby przedłużyć ławki wzdłużne, do samej stewy? Wydaje mi się, jeszcze, jeśli masz cierpliwość czytać moje bazgroły, że wykonanie w skali modelu i poobserwowanie w szybko płynącej powierzchni wody, byłoby, "na miejscu". Np. w wodzie wypływającej z pod zasuwy jazu. Cały czas, zakładam, że jeszcze wszystkiego nie wiesz. Dlatego tak Ciebie, katuję. Wybacz. Jeśli mylę się!!! Masz trochę przyciężkie, drzewca. Są lżejsze konstrukcje, jak do pojedyńczego kadłuba. Popatrz na takie, od desek surfingowych. Są wystarczająco długie, ale mocne i lekkie.
Dołączył: 04 Gru 2011 Posty: 74 Skąd: Dziekanów Polski, d. Warszawa
Wysłany: 2012-11-16, 23:15
Niestety, z różnych powodów życiowych projekt został odłożony - niestety, nie wiem na jak długo.
@kuna - Nie wiem wszystkiego, mam wiele wątpliwości, a wszystkie aspekty, o których piszesz rozważałem. Generalnie, chcę zrobić ten rejs, na tej łódce - bo tak. Nie chodzi o sensację, bo nie zamierzam powiadamiać mediów. Dzielę się swoimi przemyśleniami na ten temat z ludźmi, którzy mają jakieś pojęcie o tym, co piszę, np. na tym forum, ale nie jestem żółtodziobem i swoje wiem. Nie jestem też, ani wariatem, ani samobójcą, bo pewnie już dawno popłynąłbym "z marszu". Moim zdaniem, taki rejs, na tej jednostce jest możliwy i chcę to zrobić. To tyle, na razie.
Ważne żeby gonić króliczka a nie go złapać .
Będę nadal kibicował ,ja tez mam swój cel i kiedyś go zrealizuję .
Życzę powrotu do zdrowia .
_________________ Po pierwsze: trzeba mieć pasję. Pasja podwaja wartość naszego życia. Bez względu na to, czy pasją jest żeglarstwo, czy zbieranie znaczków.
Piotr Targowski
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach