Żółtodziób napisał: "Mnie na ten przykład konstrukcje listewkowe zupełnie nie leżą."
Jest to klasyczne poszycie,"na styk". Może być także: " Na styk felcowane." Trudniejszą odmianą jest? "na zakładkę".
Ale już wykonane, "na zakładkę", a wzięte z kształtu zakładkowego formy, daje nam b. mocną, lekką i elastyczną "pilsowaną" powierzchnię poszycia. W tym przypadku, wystarczyłoby zostawić, co trzecią wręgę. Ale grubość poszycia, nadal jest problemem. Jeśli tak wykonane kanu, jest wytrzymałe na falę. To jednak, ostry kamień, może wybić (wyciąć) dziurę. Np. na kancie zakładki.
[ Dodano: 2012-09-27, 20:06 ]
Transportowałem cegłę, do budowy domku, na wyspę. Burta, wystawała z wody, tylko 10 cm.. Tych cegieł, było z tysiąc... Przepływające obok motorówki, kulturalnie zwalniały na mój widok. Zdawałem sobie sprawę, jak wielkie ciśnienie, prze na burty. Łódka, wytrzymała całą budowę, o b. cienkiej, "plisowanej" burcie. Z laminatu PS.
Najlepszym nauczycielem wytrzymałości i elastyczności, są naturalnie, drzewa. Przekrój włókien, stanowią warstwy. Na przemian - twarde i miękkie. Drugą prawdą i pięknem, jest "drewniane liczko" kanu. Jej eleganckie krzywizny, wypukłości. Opalizujące, w świetle odbitym przez wodę...
[ Dodano: 2012-09-28, 06:03 ]
Czytałem i jestem pełen podziwu! Zastanawiam się tylko, dlaczego nie zjeżdżałem w Gąsiennicową, na biegówkach. Skoro nie posiadałem innych nart. Zjeżdżałem, na pożyczonych zjazdówkach.
Jazda na błoniastych (od błony) kanu, po kamieniach, uważam za czyn wysoce niebezpieczny! Odważny!
Tak filigranowa i subtelna konstrukcja, uważam, powinna być użyta, na bezmiarze spokojnych wód. Których w Polsce, nie brakuje. Uniwersalne łodzie (bez względu na nazwę), moim zdaniem, nie istnieją. A spływ tym cudeńkiem, po kamieniach i progach, jest dla mnie czynem niewyobrażalnym, bohaterskim. Ale, jak mawiał pewien instruktor jazdy na nartach: "jak się nie przewrócis, to sie nie naucys." Może wzdłóżniki, powinny być wykonane z bardziej wytrzymałego materiału, niźli drewno?
_________________ "Wesołe jest życie staruszka"...
Pomógł: 6 razy Dołączył: 10 Maj 2012 Posty: 523 Skąd: Lubań
Wysłany: 2012-10-15, 21:31
.....Tak więc konstrukcje te oscyluja wokół klasycznego wood and canvas, czyli ideału
Żółtodziób chyba masz na myśli to,że oryginału a nie ideału .
Ideał to kwestia wyżej omówiona a w praktyce wszystko wychodzi.
Osobiście wolę swoje kanu listewkowe w momencie rysowania po ostrym kamieniu od foczej skóry albo samego płutna nasączonego żywicą
Gabryjelu, napisałeś:"Osobiście wolę swoje kanu listewkowe w momencie rysowania po ostrym kamieniu od foczej skóry albo samego płótna nasączonego żywicą". Właśnie jestem "na rozdrożu". Chciałbym dowiedzieć się, od "szerszych mas", o ich zdaniu, w mojej koncepcji: Chciałbym, część poniżej wodnicy,(a od którego miejsca, jeszcze nie wiem) wykonać metodą listewkową. Powyżej, coś mocnego a lekkiego. Za chwilę, będę gotował wręgi, do bezpośredniego układania na listwach "kopyta". Wiem już, że kanu, te rasowe, nie posiada wzdłuż dna, pod spodem, listew ochronnych, bo ten fakt nie pozwoli na swobodny manewr. Ale twarde i wytrzymałe, całe dno kanu, oraz lekkie burty, mogą dać efekt "lekkiej łódki". Z możliwością mierzenia się, z kamienistymi dnami cieków.
Jestem na etapie, "kopyto".
_________________ "Wesołe jest życie staruszka"...
Kanu to jak kobieta.
Idealna to nie ta która dobrze gotuje, pierze, jest zaradna, inteligentna. Ale ta która dobrze wygląda
Niemniej ze względów pragmatycznych wybieramy to co praktyczne.
Na forum też sa pragmatycy.
Są tu osoby które głoszą że najlepsza to kanu drewniana - listewkowa. A pływają na polietylenowych sandwichach
Moja ocena oparta jest na trochę innych kryteriach niż tylko parametry użytkowe.
Iteresuje mnie szerzej pewien okres historyczny w którym m.in. znalazły sie Kanu.
A najbliższa tym oryginalnym konstrukcja to własnie wood an canvas.
Ot cała tajemnica...
Ja też na idealnej nie pływam bom również pragmatyk.
Coś tam z praktyka, to i ja mam w sobie. Uniersalizm, nie daje pełnego szczęścia. Ale na pewno, wożenie ze sobą sprzętu, zbudowane w/g własnej koncepcji, daje zadowolenie, zwłaszcza, gdy ktoś pochwali. Ale do Bohuslan, nie pojadę z własnym korytkiem, bo zapytają mnie znajomi, czy nie wiedziałem o tym, że zawsze, takie, na mnie czeka?
Koło domu, to można bawić się, w wynalazki... Ostatnio, chciałem przytargać, odlewik, rowerkiem. Gdyby nie powrót, mojej pani ze szpitala. Musiałem "roztoczyć opiekę"!
Teraz, rżnę bale olchowe na wręgi i gotuję w impregnacie (robakom i zgniliźnie, mówię, kanunistyczne - nie). A wyglądało będzie, jak "polski mahoń".
Pytanie: jak połączyć wzdłużnie, poszycie listewkowe, z poszyciem typu plandeka samochodowa? Pewnie po trzy listwy wzdłóżne, na burtę. No, może po cztery.
_________________ "Wesołe jest życie staruszka"...
Pomógł: 6 razy Dołączył: 10 Maj 2012 Posty: 523 Skąd: Lubań
Wysłany: 2012-10-16, 21:02
Żółtodziób piszesz:
"Mnie na ten przykład konstrukcje listewkowe zupełnie nie leżą.
Podziwiam oczywiście kunszt ich twórców (jak i wszystkich którzy tworza rzeczy ładne )
Jednak brak w tej konstrukcji duszy
Są raczej jak ładnie wykonany mebel."
potem:
"Kanu to jak kobieta.
Idealna to nie ta która dobrze gotuje, pierze, jest zaradna, inteligentna. Ale ta która dobrze wygląda
Niemniej ze względów pragmatycznych wybieramy to co praktyczne."
Ot cała niezrozumiała filozofia...
Między ładnym a praktycznym można znaleźć, że tak zapodam pragmatyczną ugodę i nie tylko wśród ludzi...
Natomiast pewne wywody w tym wątku uświadamiają mi, że są wśród nas poszukiwacze kanuistycznej atlantydy, grala i arki. Życzę powodzenia
"Są tu osoby które głoszą że najlepsza to kanu drewniana - listewkowa. A pływają na polietylenowych sandwichach"
Jeśli nie stać ich na listewkowe tylko na sandłicza a znają przewagę jednego nad drugim to co w tym złego? Może Ci to się nie spodoba ale ja też mam takie zdanie o kanu i mam do tego prawo. Ten co nie podziela mojego zdania też ma do tego prawo. A w użyciu wychodzi jak jest naprawdę
bosman
Gabriel to nie Gabryjel a Maria to nie Maryja
To troche obciachowe w tych czasach
bosman
Gabriel to nie Gabryjel a Maria to nie Maryja
To troche obciachowe w tych czasach " tak jak płutno, to nie płótno?
Ważna jest idea, którą, być może, zbytnio przejmuję się. Sory! Ale chętnie zobaczę, Twoją łódkę, także.
_________________ "Wesołe jest życie staruszka"...
Pomógł: 6 razy Dołączył: 10 Maj 2012 Posty: 523 Skąd: Lubań
Wysłany: 2012-10-17, 11:07
Nie nie, Gabryjel jest dużo bardziej obciachowy
Nie musisz brać odwetu za to, że rozśmieszyło mnie przekręcenie mojego imienia
Co do naszych łódek to poszukaj na forum a znajdziesz.
Różnica między tymi, którzy zrobili sami kanu jest taka, że mogą coś więcej powiedzieć a ci co nie zrobili bywają mądrzejsi od pierwszych "bo tak im się widzi".
Za dużo dyrdymałów w tym wątku. Szkoda pisać...zmykam
Żółtodziób:
Czy możesz zaprezentować swoją, własnoręcznie wykonaną łódeczkę?
Nie wydaje mi się byś w tym dziale miał czym się pochwalić.
Radku, wprawiłes mnie w zakłopotanie bo nie mam tego czym bym sie mógł chwalić.
Moge co najwyżej pokazać czym dysponuję.
Jak już wspominałem jest to zwyczajna laminatka PS.( mata +coremat+tkanina)
Na szczeście da sie nią pływać i nie tonie
Wykonana jest w oparciu o te plany:
Po prawdzie to wykorzystalem z tego jedynie linie teoretyczne.
Plany zawieraja 2 wersje wykonania- poszycie listewkowe monolityczne, i poszycie płócienne. Ze względów "ideologicznych" oba mi nie leżały więc wybralem dłuższą droge i postawiłem na laminat.
Łódka ma ławki pełne powiązane z burtami( nie z listwami) pełniąc jednoczesnie role rozpórek. Zapewnia to dobra sztywnośc kadluba nie oslabiajac przy tym listew.
Nie miala nigdy nosidla( nawet gdy miała 2 ławki) a jedynie rozpórke. Nie było takiej potrzeby.
Na krótkie odcinki to sie ja przeciąga, na dluższe w pojedynke i tak sie daleko nie ujdzie.
A bywalo że noszona była daleko.
Przedstawiona tu egzemplarz liczy sobie 10 wiosen. (Zdjecia sa z tegorocznej Piławy)
Nie znalem niestetyw tym czasie technologii W&C bo może bym byl szcześliwym posiadaczem takowej.
W każdym razie jak takowa posiądę to napewno sie pochwalę
Wróce jeszcze do planów.
Warto zwrócic uwage, że projekt powstał w 1955 roku. Jest to wiec technologia u nas juz od dawna stosowana. Upowszechnienie materiłów do laminowania udoskonaliło jedynie te technologie.
Widziałem przed laty na Narwii Kanu wykonane w oryginalnej technologi pełnolistewkowej, a na Biebrzy z poszyciem płóciennym - przedstawionej w tych planach.
I wracajac jeszcze do mojego pływadełka.
Jesli po obejżeniu tych zdjęć ktoś uzna że taka Kanu jaką dysponuję zaspokoi jego niewygórowane potrzeby. A ma przy tym odrobine technicznego zacięcia i zna sie choc troche na laminowaniu - to jestem skłonny udostepnic Mu nieodpłatnie formę do wykonania na własny użytek tego typu kanadyjki.
Ze względów geograficznych najlepiej z rejonu Małopolski.
NO! to może jeszcze napisz,jak p-50 spisuje się na wodzie,też posiadam kiedyś zakupione plany tej łódki,ale tak się zastanawiałem.skąd Pan Pluciński miał pojęcie jak wygląda(może raczej- jak zaprojektować taką łódkę i na ile ta konstrukcja przypomina konstrukcje pnAmerykańskie,bo przypomina,tu mam na myśli raczej linie a nie technologię wykonania) ,a może wzorował się na jakiejś istniejącej konstrukcji,przed 1945r.raczej niewiele ich pewnie pływało na terenie dzisiejszej Polski.Wszak na neta a i pewnie na wyjazdy za ocean nie mógł liczyć.
Przy wadze własnej ok 35 kg, obciążeniu bagażem i załogantami w liczbie 2 lub 2+dziecię ma bardzo nieduże zanurzenie a jest przy tym bardzo stabilna. Przydaje sie to przy pływaniu po wąskich zarosnietych ciekach. Mozna bez problemu stanąc na ławeczce zeby sprawdzić co jest za szuwarami. Nawet gdy 2 osoby to zrobia, łódka nie traci stabilnosci w. Tyle, że bagaż nigdy nie wystaje ponad linie burty.A ławki sa umieszczone jak w planie - wysoko na 30 cm od dna.
Ja ten uklad bardzo sobie chwalę . Z roku na rok coraz bardziej
Kanu ma płaskie dno i nie ma dziobowych podwinieć ("rockerów"). Przez podwodne przeszkody przechodzi sie w miare łatwo gdyz kadłub jest równo zanurzony.
Linia burt wznosi sie nieznacznie a dzioby są widocznie wywinięte do środka, co nadaje łódce w miarę przyjemny wygląd. A jest to na tyle umiarkowane, że nie sanowi wiekszego problemu z przejściami pod przeszkodą. Choć niekiedy trzeba na dziobie stanać, żeby zechciał pod przeszkode wejść.
Jednak nie wszystko jest tak idealane.
przez brak podwinięc dziobowych nie jest ona łódką zwrotną. Potęguje to kil biegnacy przez cala długość.
Ten kil sprawia też, że napływając na podwodny kołek w bocznym dryfie lubi sie na nim zawiesić. Wtedy łódka zaczyna tańczyć na tym kołku.
Dlatego na rzekach krętych trzeba sie troche pomęczyć.
Jestem zdania, że przy tej geometrii dna brak kila poprawił by zwrotność a w niczym nie pogorszy pływania po wodach otwartych.
Kil miał w pierwotnym zalożeniu dodatkowo usztywniać dno. Ale te role przejał z nawiązką coremat.
Nie mozna jej zaliczyć do łódek górskich, choc da sie po takich spłynać.
Słabe miejsca to szczyty dziobów. One najbardziej cierpią. Przy pzrejsciach pod przeszkodami i przy odwróceniu dnem do gory.
No ale wszystko idealne być nie może
Jak widać niczym szczególnym sie nie wyróżnia ani nie odstaje.
Co sie historii powstania projektu tyczy to przynaję iż nawiązuje on do klasycznej kanadyjki.
A śmiem sądzić, że kanadyjki były w polskim pejzażu od dawna. Tyle że użytkownikami byli głównie pasjonaci. Dlatego w poczatkach mego pływania widywałem je bardzo rzadko .
Ale produkowane były nawet przed pojawieniem sie laminatu.
Będąc na obozie harcerskim jeszcze w szkole podstawowej, pierwszy raz zetknałem sie z kanadyjkami płynącymi szlakiem Drawy. Mimo że o szkutnicwie nie miałem zielonego pojęcia zapamiętałem, że były one wykonane w technice którą potem poznałem jako diagonalna . Od tego czasu zaraziłem sie Kanu.
Zdecydowałem sie na wzór P-50 bo mi sie spodobał. Mogłem wprawdzie zakupić fabryczną kanu-bo kilka stoczni od zarania je produkuje- ale pływanie mydelniczką zupełnie mi nie pasowało.
Z tą statecznością to mnie zaskoczyłeś,przemyślę jeszcze raz budowę tego kanu i pewnie metodą w&c ,muszę tylko znależć odpowiednio duże pomieszczenie na budowę.Dziękuję za informacje na temat tej łódki.
Budowa, rozpoczęta. Staram się szystko, zminimalizować. Lc-4,2m. Lecz szerokość, do 90 cm. muszę tu uważać, aby zmieścić się, w 90 cm. Inaczej, miałbym kłopot, ze wstawieniem pod moją przyczepkę rowerową "mera" Wykonałem trzy zdjęcia Ale wyślę do Radka. Może uzna, że warto zamieścić naforum. Bale, z drewna olchowego, mają już lokatorów. Kanaliki które powstały w wyniku ich żerowania,
przypomina fantazyjną fakturę. Po oczyszczeniu szczotką drucianą, powierzchni deseczek. po wyrównaniu równiarką. będę gotował w impregnacie, w rurze stalowej i natychmiast zakładał na kopyto, wiążąc końcówki sznurkiem. Po wyrównaniu powierzchni wręgów, strzelam zszywkami, mocując doń paski sklejki. Skośnie ułożone. Koszulki (tak nazywa się "fornir",z którego zbudowana jest zwykła sklejka) i następna warstwa, pod takim samym kątem, w stosunku do osi. Trzecia i ostatniawarstwa, ułożona będzie tak, aby rysunek słoi, przypominał kanu listewkowe. Po oszlifowaniu, laminuję płótnem szklanym. Buduję kanu, po raz pierwszy i już, zachwycam sie. Czy ktoś ma informację o zszywkach 6 mm. nierdzewnych?
_________________ "Wesołe jest życie staruszka"...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach