Dziękuję Rosomak,u! Film, obejrzałem. Musiałbym wiele nauczyć się, aby dojść do takiej kultury budowy kanu, z drewna dartego. Jestem pewien, że przy większym nakładzie pracy
i dodatkowych materiałów, takich jak mata czy żywica epoksydowa,inne canoe, byłoby dziełem. Wprawdzie mam lepsze narzędzia i materiały, ale brakuje mi jednego:
Natchnienia. Veny dla szkutnika. Cierpliwości...
Ale nagrodą, jest rozkosz!
_________________ Wesołe jest życie staruszka, tu kanu tam puszka...
kuna
Dołączył: 13 Lis 2012 Posty: 113 Skąd: Szamoty
Wysłany: 2012-12-19, 06:46
Dawno temu, będąc z moimi fińskimi przyjaciółmi, w celach rozrywkowo-handlowych. A ja byłem raczej ,,podpatrywaczem". Zauważyłem trend, modę, na zakupy przedmiotów zbliżonych do natury. Tak na przykład, takie same nożyki, z tą różnicą, że jeden z nich, miał rączkę plastikową, zaś drugi, drewnianą. To wybierany był ten drugi, z drewnianą rączką. Choć kosztował ponad dwukrotnie więcej, od nożyka z rączką plastikową.
Tak budowa kanu, z płata "skóry" brzozowej, nawet mnie, bardziej "rajcuje". Od poszycia, jakie zafundowali sobie niektórzy, z listewek felcowanych. Ale to już wybór, do charakteru (psychiki).
Nie wierzę jednak, aby budowniczy z filmiku, nie wspierał się zupełnie nowoczesnymi materiałami. Znawcy znajdą w nim, wiele takich przykładów. Ja zaś, laik, niemal jestem pewien, że stewa, tak pięknie darta. Między powstałymi jakby listwami, potraktowana została klejem wodoodpornym, lub wręcz, żywicą. I to z nowoczesnej półki.
Pod płaszczykiem prymitywu, wracania do korzeni, stosuje się nowoczesne, lub wcześniej udoskonalone metody budowy. "A jak nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo, że o kasę."
Dlatego, nie mając takiej brzozy "pod ręką". Wystrugam kanu, z tego, co mi do ręki wpadnie. (bariery, nawet finansowe, bardzo często nie pozwalają dotrzeć do sedna marzeń) I będę miał satysfakcję, że w takim, jednak pływam. Choć inni stwierdzą, z całą pewnością, że pływam, na balii.
Tymczasem, kopię z mydelniczki.
Pewnie masz sporo racji. Ciekawi mnie szczelność i przede wszystkim trwałość takiej łódki. O cenę nawet nie pytam. Mnie, jak dotąd, kanu aż tak mocno nie chwyciło żeby z kory brzozowej robić. Na początek popływam trochę mydelniczką, której obsługa kończy się na umyciu.
_________________ trzeba spływać
kuna
Dołączył: 13 Lis 2012 Posty: 113 Skąd: Szamoty
Wysłany: 2012-12-19, 15:54
Wszedłeś mi w słowo, Manat T. Czyli,całkowicie podzielam. Dodam tylko, że niewidocznym uszczelniaczem, może tu być
np. przezroczysty silikon. Posiadający także, cechy kleju. Są w tubach, jeszcze inne chemiczne wspaniałości. Nie trzeba taplać się, w żywicy naturalnej. A nie będzie ICH, widać.
Reasumując, taka zabawa w naturę, może być całkiem trendy! Ciekawa także, ze względu, na doznania kanunisty.
A po pierwsze. To trzeba mieć smukłą, piędziesięcioletnią brzozę...
Silikon, mądrzy ludzie mówią, że to pacaneum na wszystko A klej trzyma gdzie go nima.
[ Dodano: 2012-12-19, 18:36 ] kuna, 40-45-ta sekunda tego filmu ździebko nam wyjaśnia
A cały jest niezły.
_________________ trzeba spływać
kuna
Dołączył: 13 Lis 2012 Posty: 113 Skąd: Szamoty
Wysłany: 2012-12-19, 19:00
No niezły filmik. Mój starszy, będąc wioślarzem w WTW, zrobił grzybka i dopiero interwencja trenera, uratowała mu życie. Obawiam się, jako początkujący, że nie odwrócił by się. Ani nie wylazł z fartucha.
Wszystko jest eleganckie, bez konsekwencji i ciągów dalszych, niewiadomych. Wiosłując samotnie, nie silę się, na jakieś popisy. Ale co do samych łódek, mamy tam bardzo dużo wszelakich konstrukcji. W sumie, jest na co popatrzeć...
...pewnie tyle co od garów się oderwał...
Ja też lubię pogotować trochę, chleba napiec, piwa nawarzyć, uwędzić mięcha troche...
[ Dodano: 2012-12-19, 22:29 ] vest15, pewnie wioślarz kajakowy. Bo fartuch. A kajaka nie napędza się gazami po grochówie tylko wiosłem, co prawda dupowatym bo nie pagajem, ale zawsze to wiosło mimo, że podwójne
_________________ trzeba spływać
kuna
Dołączył: 13 Lis 2012 Posty: 113 Skąd: Szamoty
Wysłany: 2012-12-19, 22:40
Chłopak, miał siedemnaście wiosen. ,,Stare" dzieje. Obecnie, czterdzieści i pięć. Troje dzieci, a moich wnuków, których należy przysposobić do walki wręcz, także na pagaje.
w starych dziejach to WTW nie miało sekcji kajakowej, miał ją Marymont , Skra , Spójnia i Drukarz.
Z kolei wywrotka (kabina , nie żaden grzybek) powoduje , że wypada się z kajaka razem z fartuchem . W przypadku wykonywania eskimoski trzeba dobrze zaprzeć się o podnóżek i kolanami o burty , aby właśnie z fartuchem z kajaka nie wypłynąć.
kuna
Dołączył: 13 Lis 2012 Posty: 113 Skąd: Szamoty
Wysłany: 2012-12-19, 23:22
No widzisz, jaki Ty jesteś oczytany. Nigdy bym nie przypuszczał, że złapiesz mnie na krętactwie. Ale gdybyś chciał, to podeślę Ci na Prv. adres owego wioślarza kajakowego.
Może napisze, coś więcej. Jeśli ,, będzie miał do tego głowę".
Fartuchem, nazwałem tę przeponę, która zagradza mokrości, drogę do butów. Być może, nazywa się zupełnie inaczej. Ale przyznaję, jestem ignorantem, w tej materii. (Początkuję, także w kanu). Do niedawna, wystarczał mi patent sternika jachtowego. Możemy podyskutować o żeglowaniu, jachtach etc.. A na forum kanu, istnieję siłą woli, aby dowiedzieć się więcej w tym temacie. Do czasu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach