Pomógł: 2 razy Dołączył: 25 Sie 2007 Posty: 528 Skąd: Zirkau
Wysłany: 2011-08-16, 16:04 zasady bezpieczeństwa
Witam.
Napiszcie jakie wyglada Wasze zabezpieczenie na łodzi i w jakich warunkach.
Ja np.
- jeśli wypływam na jezioro/kałużę w okresie letnim tak pokręcić się wokół komina, szuwarowo- uważam że pływam bardzo dobrze, pogoda słoneczna, wiatru niet, cokolwiek miało by się dziać, zdążę do brzegu, nie zamierzam opuszczać łodzi, zwykle jej nie zakładam, no chyba że czuję w kościach, że pogoda zbliza się do klimatu japońskiego, czyli jako tako, kamizelka zawsze na podkładzie, zakładana w razie potrzeby.
- na rzekę, jeśli tylko woda plynie trochę szybciej, na otwarte jezioro kamizelka asekuracyjna zawsze założona, szczególnie jeśli płynę grupą. Wtedy także jeśli nie rzutka, to 30m lina w pogotowiu, choćby do przeciagania łodzi z brzegu.
Uważam obecnie tylko i wyłącznie kamizelek asekuracyjnych. Nie mam potrzeby, używać ratunkowych. No chyba że na zawodach, ale kamizelki są wtedy z przydziału. Paskudna sprawa, szczególnie że jedne z tanszych modeli - problem z dopasowaniem.
Teraz mam kamizelkę RTM Baltic, ale marzy się mi taka kamizelka Symbiant Tour czy DAY Tour, też firmy PALM.
Niektóre odcinki rzek, pokonywac samotnie (szczególnie w jedną łódź) to się robi mało poważne. Ich trudność rośnie znacząco, w porównaniu do trudności pokonania takiej przeszkdoy grupowo.
Pomógł: 2 razy Dołączył: 25 Sie 2007 Posty: 528 Skąd: Zirkau
Wysłany: 2011-08-17, 09:26
przejrzałem kilka galerii, widać że większość osób rownież nie zakłada kamizelek jeśli pogoda jest dobra.
Pytanie:
Ile jest osób, co nie posiada nawet na wyposażeniu łodzi? Bo jak jest pogoda ładna, to często zrozumiałe, przecież zagrożenie nie jest duże, ale pogoda ma to do siebie że potrafi się zmienić, więc dobrze by kamizelki były dostępne "od ręki".
Osobiście zawsze pływam w kamizelce, bez względu na rodzaj pogody czy akwenu, w dodatku pływam bez drugiego, nawet najmniejszego wspomagania alkoholowego.
Staram się pływać z głową i oceniać siły i możliwości swoje względem panujących warunków i rodzaju wody czy przeszkody.
Liczę się jednak z tym że kiedyś może mimo wszystko podwinąć się noga i trzeba będzie improwizować, jednak nie powoduje to u mnie strachu przed ciągłym pływanie i poznawaniem nowych miejsc, w miarę swoich skromnych możliwości, czy poznawaniem swoich granic możliwości. Byle z głową.
Jest jeszcze jeden powód dla czego staram się pływać rozważnie. Mianowicie moja małżonka nie przepada za sportami wodnymi i bardzo przeżywa każde moje wyjście na wodę, I chociażby dla Jej większego spokoju dbam o siebie. Dodać też muszę, że znosi moje hobby Bardzo dzielnie, za co Jej mocno dziękuję
P.S. Temat spożywania na wodzie tudzież tuż przed nią już był poruszany i wynik każdy może przeczytać w innym wątku więc nie będę go już rozwijał.
Dołączył: 08 Sie 2010 Posty: 128 Skąd: Ontario, Kanada
Wysłany: 2011-08-18, 19:47
Zawsze mam kamizelkę w kanu (asekuracyjną czy ratowniczą--nie wiem, jaka jest między nimi różnica), zresztą takie są prawa i nawet tydzień temu policja wodna z daleka kazała pokazać, czy mamy (nie mieliśmy na sobie). Jeżeli jestem na otwartych wodach lub jest wietrznie/fale, bo zawsze ją noszę. Ale gdy płyniemy po płyciznach, nie ma wiatru, temperatura +35C, to raczej nie noszę. Z drugiej strony ponad 90% osób, które się topią, nie mają na sobie kamizelki i pojawiły się głosy, aby KAZAĆ wszystkim nosić kamizelki non-stop; przypuszam, że to przesada i to nie przejdzie.
Zawsze mam kamizelkę w kanu (asekuracyjną czy ratowniczą--nie wiem, jaka jest między nimi różnica),
Jacek - asekuracyjna wspomaga wyporność, ratownicza ma osobę w nią ubraną unosić na wodzie nawet jak się jest nieprzytomnym (niech mnie ktoś poprawi jak się mylę)
u mnie z kamizelką to tak trochę dziwnie, bo jak jej nie mam na sobie w kanu to się nie czuję dobrze/swobodnie jak z nią na grzbiecie :D z pasami w samochodzie tak nie mam :) + to, że cykor generalnie jestem co gwarantuje dużą dawkę rozsądku już na etapie wybierania celu / czekania na warunki :D
_________________ Good judgment comes from experience, and experience comes from bad judgment : ) | Mysia Perć™ : P
Dumoine - zapiski z budowy -> eBook
Dołączył: 08 Sie 2010 Posty: 128 Skąd: Ontario, Kanada
Wysłany: 2011-08-18, 21:10
Dziekuję za wyjaśnienie--to znaczy ja mam asekuracyjną (PDF, Perfonal Flotation Device). Bez kamizelki, liny, gwizdka i latarki nie wypływam! Ja też cykor jestem, poza tym kanu jest zapokowane po brzegi, gdybyśmy się wywrócili, to od razu połowa idzie na dno, drugą połowę może jakoś uratujemy-ale tylko, jeżeli sami nie musimy siebie ratować, dlatego staram się to na sobie nosić, chociaż czasem diabli mnie biorą, gdy praży słońce, ledwie można wytrzymać. Niecałe dwa tygoddnie temu wróciłem z tygodniowej wyprawy na wyspy Fox Islands, trzeba było płynąć kompletnie otwartą wodą, a pogoda na zatoce Georgian Bay może się zmienić szybko, dlatego cały czas miałem to na sobie, pomimo że kapało ze mnie.
Kamizelkę asekuracyjną mam w kanu.Gdy czuję się niepewnie to ubieram.
Oprócz tego zapasowe wiosło, rzutkę 18m i podręczną APTECZKĘ.
Często zabieram też małą kotwicę(1,5kg).Przydaje się gdy trzeba stanąć w nurcie podczas sytuacji awaryjnej i nie tylko.
Dołączył: 08 Sie 2010 Posty: 128 Skąd: Ontario, Kanada
Wysłany: 2011-08-18, 21:48
To tak, jak z kaskami dla motocyklistów, w większości krajów trzeba je nosić, ale w niektórych stanach USA nie trzeba, widziałem na autostradzie pędzących w gołą głową na motocyklach. Gdzieś trzeba wytyczyć tą granicę...
hmmm brzmi nie głupio będę musiał się nad tym zastanowić
Wojtku, kotwica, której używam wygląda tak: http://www.szopeneria.pl/...adana-15kg/2511
Mam też taką mniejszą 0,7kg i tam gdzie pływam najczęściej czyli na Wiśle koło Krakowa (muliste dno, słaby prąd) trzyma dobrze.
Jeśli rzeka ma bardziej kamieniste dno i szybszy nurt to biorę tą większą(1,5kg).Pewniej trzyma i szybciej chwyta się dna.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach