Jestem tego zdania co Myszoor, gdyby każdy robił to co poprzednik nie byłoby postępu. Do dziś wisielibyśmy na drzewach.
_________________ trzeba spływać
Malutki Pomógł: 14 razy Dołączył: 22 Sie 2010 Posty: 185 Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2014-03-02, 22:10
Przecież to posiadający najdłuższą tradycję sposób budowy - na wyczucie majstra.
Plany jak je dzisiaj rozumiemy rozpowszechniły się w przemyśle stoczniowym dopiero w XIX w, a przy budowie mniejszych jednostek całkiem niedawno. Ja jeszcze miałem szczęście pracować z majstrami co wręgi do kutra wycinali "z oka".
Przy budowie pojedynczych drobnoustrojów ( jak kanu) plany są przede wszystkim dla tych którym brak wiedzy, doświadczenia czy odwagi by zbudować łódkę wedle swego "widzimisię"
A zaczynanie od d... jest mocno uzasadnione. Grenlandczycy zaczynają budować kajak od ustalenia jego szerokości i tak d... + dwie pięści to kajak do wyścigów, d... + cztery palce do zawodów w eskimoskach, itd.
Temat zacząłem z kopyta, a teraz dupa. Otóż praca coś nie chce iść na układ z hobby i wciąż nie mam czasu. Do tego jeszcze moi mili współmieszkańcy pod moją nieobecność zbudowali piękne rusztowanie pod winogron i pergolę. Pełni dumy pokazali mi swe dzieło. Owszem, nie powiem, śliczne i całkiem udane. Podobało mi się do czasu kiedy dostrzegłem z czego je zrobili. Z pięknych świerkowych listew...
Kiedy wyczerpałem zasób zwrotów uważnych powszechnie za obelżywe i skończyła mi się amunicja, czyli sio co wpadło w ręce usiadłam, siadłem i po chłopsku rzekłem " k...a Wasza mać". Ot życie.
Deczko dołująca sytuacja, chyba na forum nikt nie miała takiej.
Strugaj nowe (trzymaj je pod kluczem ) i do działa : )
_________________ Good judgment comes from experience, and experience comes from bad judgment : ) | Mysia Perć™ : P
Dumoine - zapiski z budowy -> eBook
Walczę, nie umarłem. Relacja już niedługo, ale z listewkami mi nie wyszło.
znaczy w sklejkę idziesz?
_________________ Good judgment comes from experience, and experience comes from bad judgment : ) | Mysia Perć™ : P
Dumoine - zapiski z budowy -> eBook
[ Dodano: 2014-07-27, 21:46 ]
OK, fotki się wklei później.
Nastąpiła zmiana koncepcji jak i sposobu budowy pływadełka. Otóż nie znalazłem materiału na "listewkowca". To co oferowano mi w marketach było, cóż, yyyyy... no po prostu kupa. Więc postanowiłem zbudować kanu bez planów i jak najtaniej. Koledzy w duchu motywowania mnie nazwali moje dzieło DZIECIĘ SZROTU... Miło z ich strony. Tak więc czasami i miesiąc nic nie ruszałem, potem sezon i zapiernicz... Ale godzinka do godzinki i poszło. Dziś miałem wolny dzień, pogoda piękna, żadnych fuch, zleceń, cisza i spokój... Alleluja!!
Poszycie wykonałem z płyty pilśniowej, pociętej w dwu centymetrowe pasy.
Płyta to odpad po transporcie pleksy, która była tym przykryta jako warstwą ochronną. Odpad od wyrzucenia. Najpierw ustawiłem stewy, które wstępnie wyprofilowałem w części, nazwijmy to pionowej.
Pogoda piękna, ciepło, ale nie upał, cisza i spokój... Eldorado... 5 godzin i efekt. Cholera 6 listewek mi zabrakło do zamknięcia i wstawienia podłogi!!!!!!!!
Docelowo: nawoskuję kopyto, mata 450, matorowing, włókno węglowe, mata 250 na poliestrze.
Jak na razie koszty to kupno takera i zszywek. Koledzy zbierają szczęki z podłogi nieśmiało przebąkując coś o innych takich łódkach i czy formę będę robił. Cóż... Jak się chce to można zbudować "Dziecko Szrotu". Trzeba tylko chcieć, a nie widzieć same przeciwności. I NIE PODDAM SIĘ, CHOĆBYM MIAŁ ROK TO BUDOWAĆ!!!!
oki, zdjęcia dodane, dla mnie jednak nie koniec bo będzie trzeba zaktualizować poradnik dodawania grafiki pod kątem Flickra
_________________ Good judgment comes from experience, and experience comes from bad judgment : ) | Mysia Perć™ : P
Dumoine - zapiski z budowy -> eBook
Witam ponownie. Dziś prawie 8 godzin, chodź z przerwą na obiadek i łódeczka zalaminowana.
Dziś dokończyłem poszywać listewki i zrobiłem podłogę. Jako, że mam kawał płaskiego dna ułatwiłem sobie życie.
Moim skromnym zdaniem pancernik. W sumie poszło mi wszystkiego około 17 litrów żywicy. Zobaczymy wagę docelową.
[ Dodano: 2014-08-04, 19:50 ]
A więc tak... Łódeczka już wygrzana, wyjęta, oskrobana, obcięta z nadmiaru. Masa 22,3 kg, ale dojdą jeszcze wzmocnienia, drewno i tym podobne, więc wydaje mi się, że docelowo, a ze 30-33 kilo mieć będzie. To jak na kanujke dużo? I potopkotowana z wierzchu, jako grunt. Potem szlifnę ją oscylacyjną na jajo i pokraszę z pistoletu na jajo.
Co do wzmocnień, to muszę ją usztywnić, bo przy relatywnie dużej odporności jest cienka i się wygina. Na podłogę dam płytę ze specjalnej pianki szkutniczej ( jest cholernie sztywna), a na dzioby też ino, ze inną i nie wiem jak się to po naszemu nazywa ( z tej robimy pawęże do łodzi pod motory do `175 kucyków mechanicznych, więc jest LEKKA i bardzo odporna na wstrząsy i udary, no i jest dużo odpadu ). Zresztą będę wrzucał fotki to sami zobaczycie.
Co do samego wykonania. Wyszła jedna rzecz. Wręgi. Materiał z którego zrobiłem poszycie był zbyt miękki i ciut dodupnie się ułożył. Ale to moja łódka i tak ma być! NO!
Następną zrobię ze sklejki 4 mm, ale już tak coby zrobić formę do laminowania. Cholernie wciąga takie dłubanie. Zresztą patrzą się na mnie dziwnie, bo zamiast podnosić spożycie wyrobów spirytusowych siedzi i dłubie... Dziś ruski powiedział " szto na rybałku nie pajdiot ", bo na łódce stanąć czasami trzeba, a tu dupa. Ja mu na to a jaki problem dwie zrobić i pokładzik? Wyjdzie taki dwa na dwa metry. EEEEEE nie bo, sramto, bo owamto. Zapomniałem zabrać telefon z hali, więc wracam, wchodzę, a tam konsylium. A to nie tak, a to nie tak, a to... A to... Ale WSZYSCY robili zdjęcia, i ściągali wymiary! Jeden nawet grzebał w szrocie za szablonami! Ale miałem ubaw. Muszę ją skończyć jak najszybciej, bo już się nie mogę doczekać.
Przymierzyłem się w niej do niej. Faktycznie czułem się jak w studni i co bym nie robił, jak w studni, chyba że, siedziałbym dość wysoko. Co by nie wywalać otwartych drzwi, jak optymalnie ustawić pozycje siedzisk, co bym miał radochę z pływania? Pomożecie małemu, skromnemu żuczkowi?
[ Dodano: 2014-08-04, 20:01 ]
Co do laminowania, to upał był po cholerze i rozrabiałem małe ilości żywicy i od razu dobijałem, co było dobrym wyjściem. Milo stosowanie inhibitora to i tak nim doszedłem do 2/3 przód już stwardniał. Widać walłem sie w liczeniu ile poszło żywicy.
_________________ Good judgment comes from experience, and experience comes from bad judgment : ) | Mysia Perć™ : P
Dumoine - zapiski z budowy -> eBook
Czyli ławki zrobię dopiero jak posadzę syna w łódce. Z Gebelsowa 900 km w Koszalińskie, w pociąg do Krakowa i z powrotem i... dwa tygodnie RAZEM!!! I ŁÓDECZKĘ SKOŃCZYMY I POD NAMIOT, PŁYWANIE I BIWAKI!!
[ Dodano: 2014-08-05, 20:23 ]
A więc tak Mości Panowie, nie wytrzymałem... Dziś wstałem wcześniej, przed budzikiem i poszedłem na hale, wrzuciłem kadłub do basenu do testowania łodzi i wpasowałem się nań! Po szale euforii i podniecenia czas na obiektywizm i wnioski.
EUFORIA
1. Po prostu podniosłem i plum! Po doznaniach z kajakami to piórko!
2. Stabilna, że zwis szczeki. Wychlałem się na koło 40 stopni na burtę i OK.
3. Dosłownie musnąłem wodę deską, a ona strzeliła do przodu jak ptak!
OBIEKTYWIZM I WNIOSKI
1. Kadłub choć wytrzymały miękki jest i naprawdę potrzebne są usztywnienia. Zwłaszcza dna, bo to podstawa, ale muszę sprawdzić też burty, ale to po zamontowaniu rozpórek i listew bocznych.
2. Nie mam pojęcia którą część dziobów należy/powinno się wzmocnić na udar, bo wszędzie mam tak samo grubo.
3. Łódka nie pływa prosto. Myszkuje. Każdy zamach wiosłem i szok jak się kręci. Myślę, że to wina płaskiego dna i braku wprawy. Dlatego zrobię mały kil, około 3 cm, na 6/7 cm. to powinno rozwiązać problem.
4. Jest zdumiewająco pojemna, Byłem zdziwiony ile w środku jest miejsca!
5. Obniżyć środek! Linia łódki jest po prostu do dupy.
DZIŚ
Szlifowanie topkotu. Znikły nierówności laminatu, ale do satysfakcji daleko. Konieczne ponowne malowanie, szlifowanie i BORDOWY topkot z pistoletu...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach