forum.Kanu.pl » Strona Główna

 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
budowa kanu ze sklejki
Autor Wiadomość
bosman 

Dołączył: 02 Maj 2011
Posty: 187
Skąd: Wwa
Wysłany: 2012-07-05, 09:46   

Pokostowanie kadłuba, wewnątrz. Po pokryciu pokostem, najlepiej powierzchnię rozgrzać opalarką. Słychać, jak drewno"pije"! Tak, aby nie przesadzić. Sklejka powinna zmienić barwę aby, na złocistą. (Powierzchnia, staje się sucha, pokost, znika.) Ale nie czekoladową. Po miesiącu, operację powtórzyć. Tak zrobiłem u siebie. Ale nie podam źródła, bo sam TO wymyśliłem. W dawnej recepturze: "pomaluj gotującym się pokostem". Ale pokost szybko stygnie i musiałbym gotować, aż do wymalowania pokostu. Pokost, czyli olej lniany, o harakterystycznym zapachu. W kadłubach otwartych, to nie problem. Gorzej w zamniętych kabinach. Ale coś, za coś. Na rynku bywają - sztuczne. Nic o jego właściwościach - nie wiem. Znajomi, malowali "xylamitem". Już robale mają z nich pożytek. Przy naklejaniu łatek, pamiętaj o wcześniejszym obniżeniu powierzchni. Po wykonaniu i wyrównaniu powierzchni, może okazać się, że ponownie zdjęłeś płótno. Ale prasując wałkiem metalowym, z nacięciami(rowkami), wykonasz tę pracę, solidnie.
Potrenuj na odpadach.
_________________
"Wesołe jest życie staruszka"...
 
 
Laik 


Dołączył: 07 Mar 2012
Posty: 57
Skąd: Rybnicki Okręg Węglowy
Wysłany: 2012-07-05, 10:09   

Dziękuję za uwagę i śledzenie wątku.
Podajcie proszę linka albo fotkę tego wałka o którym wspominacie, żebym wiedział czego szukać, albo polecić do zrobienia.
_________________
...a co mi szkodzi, zapytam. Najwyżej wyśmieją!
 
 
bosman 

Dołączył: 02 Maj 2011
Posty: 187
Skąd: Wwa
Wysłany: 2012-07-05, 11:29   

Wyobraź sobie, cylinryczny wałek (bo jakiż inny) z otworem w osi,np. fi 6,1 mm.przez całąwysokość, tak, aby założony na rękojeść o kaształcie pogrzebacza, będzie turlał się identycznie, jak wałek malarski. I co tu rysować? Wałek, w uchwycie tokarskim, obracający się na nóż typu przecinak, o stożkowym kształcie. Powstają nacięcia, sznyty, z dołkami np. co cztery milimetry. Powstają dołki i wzgórki, podobne do gwintu. I to wszystko. Nie będę rysował. Bo mi się nie chce. Za oknem, piekło i idę na rower...
_________________
"Wesołe jest życie staruszka"...
 
 
Żółtodziób 

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 07 Kwi 2012
Posty: 214
Skąd: Małopolska
Wysłany: 2012-07-05, 12:55   

Trzeba tylko dodać, że ten metalowy wałek tez nie może mieć za dużej średnicy bo będzie podrywał "szkło" na równi z z wałkiem malarskim.

metal jest tu jeszcze z jednego powodu stosowany.

Nie zawsze cała żywica sie wymyje przy czyszczeniu.
Niekiedy tesztki zżelowanej żywicy trzeba wypalić.
 
 
Radek 


Pomógł: 20 razy
Dołączył: 24 Wrz 2006
Posty: 1226
Skąd: Raciąż
Wysłany: 2012-07-06, 07:12   

Witam,
Laik napisał/a:

1. Skoro potworzyły się bąble i zostały zeszlifowane, to czy uzupełniać te miejsca ponownie płótnem, czy wystarczy tylko żywicą?

Zdecydowanie uzupełnić, nawet ze względów estetycznych :)

Laik napisał/a:

2. Czy żywicę mieszać każdorazowo w nowym naczyniu, bo mieszanie w tym samym przyspiesza twardnienie? Czy to jest mit i nieprawda?

Jeżeli zostaje na dnie pojemnika żywica, która zaczyna żelować to może przyspieszyć żelowanie nowej dawki. Nasz Epidian jest nieprzewidywalny.
Rozrabiamy maksymalnie 300 - 450 g mieszaniny, dokładnie mieszamy przez 90 s i wyrabiamy do końca. Jak coś zostaje to zlewam do baniaczka PE np.: po płynie do spryskiwaczy. Pojemniki robię z pojemników 2l ze spryskiwaczami.

Laik napisał/a:

3. Cind. zbudowana jest z dosyć wąskich (ok 10 cm) pasów sklejki, a co za tym idzie duża część wnętrza jest zalaminowana już w trakcie budowy. Jak się ma do tego sprawa malowania pokostem wnętrza łodzi ? (obustronne zalaminowanie sprzyja butwieniu drewna)

Do butwienia drewna przyczynia się zalaminowanie zapokostowanego wcześniej drewna. Tak się działo, jak w ubiegłym wieku laminowano stare drewniane łódki. Zalaminuj obie strony łódki i będziesz zadowolony - chyba że drewno będzie mokre. Znam łódki, które są zalaminowane z obu stron i pływają już 20 lat i jakoś nie gnije. Zapomnij o pokoście - lepiej jest pokryć samą żywicą.
_________________
Radek
www.radekkanu.com
 
 
Żółtodziób 

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 07 Kwi 2012
Posty: 214
Skąd: Małopolska
Wysłany: 2012-07-06, 15:35   

radekkanu napisał/a:

...
Do butwienia drewna przyczynia się zalaminowanie zapokostowanego wcześniej drewna.
....



Bardzo ciekawa teza :grin:
 
 
Radek 


Pomógł: 20 razy
Dołączył: 24 Wrz 2006
Posty: 1226
Skąd: Raciąż
Wysłany: 2012-07-06, 19:37   

Nie teza tylko doświadczenie Panie Żółtodziób. :wink: Pamiętam z lat młodości, że jak kładliśmy laminat na drewnianych Omegach to po dwóch sezonach poszycie było do wymiany. Zaczynało się od odchodzenia laminatu od poszycia a potem to już krótka piłka. Nawet poszycie sklejkowe też nie trzymało laminatu.
Moim zdaniem jak jest wilgotne drewno to laminat z jednej strony a pokost z drugiej zatrzymuje wodę w drewnie i nie ma siły - większość gatunków zbutwieje. Pokost zamyka pory drewna i trzeba w sezonie kilka razy nanosić na drewno, warunki atmosferyczne nie mają dobrego wpływu na niego.

Żółtodziób napisał/a:
Trzeba tylko dodać, że ten metalowy wałek tez nie może mieć za dużej średnicy bo będzie podrywał "szkło" na równi z z wałkiem malarskim.

:?: Sam pracuję różnymi wałkami i nigdy nie spotkałem się z "podrywaniem".

Żółtodziób napisał/a:
Niekiedy tesztki zżelowanej żywicy trzeba wypalić.

Mocny jesteś, wypalonym wałkiem po laminacie na drewnianej łódce.
_________________
Radek
www.radekkanu.com
 
 
Żółtodziób 

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 07 Kwi 2012
Posty: 214
Skąd: Małopolska
Wysłany: 2012-07-06, 20:38   

Nie jestem panem Żółtodziobem a jedynie Żółtodziobem :smile:

Żeby nie wyjśc na czepialskiego to zgodze sie w 100% że laminat kładziony na pokostowanych kadłubach odpadał a pod nim rozwijała sie próchnica.
W końcu pokost to olej. A każdy olej dziala jak oddzielacz do żywic. Dodatkowo w użyciu były głównie "Polimale" jako znacznie tańsze od "Epidianów". A poliestry mają dużo mniejsza przyczepność. Co "do kupy" wzięte skutkowalo szybkim odwarstwianiem.
Pod laminat dostawala sie woda -dużo wody. do tego wysoka temperatura lata i mamy idealne warunki do rozwoju grzybów.
Jednak to nie wina pokostu - bo ten od dawien dawna jest impregnatem i konserwantem drewna - lecz nieumiejętnie zastosowanej technologii.
O czym zresztą XX wieczne książki też pisały.
Dlatego tej technologii nie stosowaliśmy, lecz tradycyjną :)

Co sie tyczy wałka- mnie z kolei nie podnosi futrzak laminatu. Bo jest małej średnicy.
Ale odradzam każdemu powoływanie sie na mój przypadek jako wyrocznię :smile:

Z opalanym wałkiem metalowym też nie ma problemu.
Zakupić do niego należy urządzenie zwane szczotką drucianą które usuwa wszystkie zwęglone resztki żywicy.

Zresztą opalanie wałka metalowego to jedyny sposób jego uratowania gdy przyklei sie do ośki.

Żywica podgrzana do stukilkudziesięciu stopni robi sie najpierw miękka - co pozwala oddzielic sklejone elementy. A potem sie zwegla.
Tak samo sie odkręca śruby zabezpieczane srodkami klejowymi przed odkrecaniem.
Więc to nie herezja.

Nie są to tezy Panie radekkanu. :grin:
 
 
Laik 


Dołączył: 07 Mar 2012
Posty: 57
Skąd: Rybnicki Okręg Węglowy
Wysłany: 2012-07-08, 10:17   

Dziękuję za cenne uwagi!

Pomimo panujących upałów ( a wiadomo Wam jak się zachowuje żywica w takich temperaturach), staram się gonić z robotą i doświadczyć wszystkich możliwych wpadek przy „manekinie”, niż potem płakać: „ja nie wiedziałem, nikt mi nie mówił!”
Wiele rzeczy wydawało mi się oczywiste i proste, robiłem coś nieświadom, że byłem w błędzie. Tak na przykład: wszystkie klejenia dotychczas wykonywałem zwykłą (bez zagęszczaczy) żywicą, a ponieważ połączenia trzymały i się nie rozpadały, byłem z tego zadowolony. W ten sposób właśnie kleiłem listwy zewnętrzne a ostatnio dokleiłem m.in. klocki dystansowe pod listwę wewnętrzną:



Ale, już chcąc przymocować wspornik dziobowy, musiałem się posiłkować zagęszczeniem kleju pyłem drzewnym, tym samym, który stosowałem do klejenia i szpachlowania wnętrza – z wiadomym efektem. A wspornik dziobowy nie był dokładnie dopasowany, więc nie chciał utrzymać się na swoim miejscu po klejeniu samą żywicą. Zagęszczenie żywicy stało się konieczne.
W końcu wspornik został unieruchomiony na właściwym miejscu:





Jak radził Myszoor i radekkanu (nadal nie znalazłem jak się oznacza „pomógł”) miejsce na burcie “gołe” po zdartym płótnie uzupełniłem fragmentem płótna i żywicą. Nawet nie za bardzo odstaje.




Myślę, że kilkakrotne przemalowanie żywicą wytraci różnice grubości.

A tak przy okazji; jeżeli zauważyliście, że przy tej mojej zabawie popełniłem jakieś kardynalne błędy, które mogą zniweczyć robotę z prawdziwym kanu, to proszę, pokażcie mi je od razu!
_________________
...a co mi szkodzi, zapytam. Najwyżej wyśmieją!
 
 
bosman 

Dołączył: 02 Maj 2011
Posty: 187
Skąd: Wwa
Wysłany: 2012-07-08, 14:04   

Teraz, pewnie, pozostał tylko ......., do zabrania głosu w tej sprawie. Pozostaje nieuchronny wniosek, że każdy z nas, będzie paprał swoje wypociny i różnie to będzie kończyło się. Chwila nieuwagi, braku wiedzy, lub przez złośliwy przypadek. Wyjdzie nam to, co wyjdzie, a latka (jeśli wcześniej nie zjawi się kupiec-wybawca) pokażą (jeśli zapamiętamy materiały i okoliczności) jacy z nas byli budowniczowie.
W wieku 12 lat, zaczepiłem się o wodę i do tej pory, jeśli czas pozwala, taplam się.
Z w/w listów wynika: że epidian jest lepszy, ale cięższy. Można go zagęścić pyłem drzewnym(pewnie i z piaskiem z mat. ściernego) dającym efekt, daleki od koloru drewna. Omeg (poszycie słomkowe, które wcześniej harowało przez wiele lat, uszczelniało się co roku samoczynnie, jak balia zalana wodą. Ktoś (mądry?) pokrywał laminatem i liczył na sukces. A inni, zachwyceni efektem, powtarzali ten głupi błąd, oczywisty. Poszycia słomkowe, po zimowym rezeschnięciu, moczyło się w zatopieniu specjalnie, aby uzyskać szczelność. Przecież wiadomo było, że przed laty, nie znano żywic czy klejów o takich wspaniałych właściwościach. Analizując, te słomki, nigdy nie nadawały się do laminowania!
Dalej. Wypustki w metalowym wałku, przebijają warstwę maty (czy innego mat.)nasączonego żywicą, bąbla. I uwalniało go z powietrza. Gdzie przy łagodnym traktowaniu wałkiem malarskim, powietrze, pozostaje w swoim miejscu.
O łatwości usunięcia resztek, za pomocą ognia, dowiaduję się po raz pierwszy. I niemam nic do powiedzenia, w tym temacie. Nie wyobrażam sobie opalania(wypalania)wałka, po każdym użyciu. Może po latach, gdy znajdę jakiś wałek, po jakimś popaprańcu. Przecież można umyć mokrą (od acetonu) szmatką. Lub zwyczajnie, wałek wytrzeć w szmatę. Otwór, który zajęty jest przez sworzeń, nie bierze udziału w akcji. Chyba, że żywicę, lejesz strumieniami. 38 lat, liczy sobie moja pierwsza sklejkowa i nadal jest gotowa doużycia. Z jednej strony sklejki, laminowana żywicą epoksydową i płótnem. Zdrugiej, 2x pokost, co pewien czas. Zima, jest okresem intensywnego suszenia. Bo tylko bursztyn, impregnuje właściwie.
Szkodanerwów...

[ Dodano: 2012-07-08, 18:40 ]
Drewno, suszy się do dalszej obróbki, latami. Lub w spec. komorze, czy suszarni. A laminowano kadłuby słomkowe (moczone corocznie), zaraz po tym lub z wiosną, jak ktoś zoczył na innej słomce, laminat. Nawet fajnie i solidnie TO, wyglądało.

[ Dodano: 2012-07-08, 18:43 ]
"A tak przy okazji; jeżeli zauważyliście, że przy tej mojej zabawie popełniłem jakieś kardynalne błędy, które mogą zniweczyć robotę z prawdziwym kanu, to proszę, pokażcie mi je od razu!" - "Jak sie nie pzewrócis, to sie nie naucys". Mawiają górale.
I coś w tym jest...
_________________
"Wesołe jest życie staruszka"...
 
 
Radek 


Pomógł: 20 razy
Dołączył: 24 Wrz 2006
Posty: 1226
Skąd: Raciąż
Wysłany: 2012-07-08, 20:50   

Tak na szybkiego to jeszcze ze 2 warstwy żywicy na całe poszycie - TKANINA MUSI BYĆ ZALANA ŻYWICĄ.
_________________
Radek
www.radekkanu.com
 
 
bosman 

Dołączył: 02 Maj 2011
Posty: 187
Skąd: Wwa
Wysłany: 2012-07-08, 21:24   

Piszemy, o warstwie zewnętrznej? Jeśli nie mylę się?
_________________
"Wesołe jest życie staruszka"...
 
 
Laik 


Dołączył: 07 Mar 2012
Posty: 57
Skąd: Rybnicki Okręg Węglowy
Wysłany: 2012-07-08, 21:33   

Tak, tak... chodzi o warstwę zewnętrzną. Z postu "radekkanu" wynika odpowiedź na jedną z moich wątpliwości; mozna kłaść kolejną warstwę na warstwę już zżelowaną.
Oczywiście, że to zrobię. Chcę się móc pochwalić choć takim "manekinem". :razz:
_________________
...a co mi szkodzi, zapytam. Najwyżej wyśmieją!
 
 
bosman 

Dołączył: 02 Maj 2011
Posty: 187
Skąd: Wwa
Wysłany: 2012-07-08, 21:46   

To będzie ryzyko, jeśli: żywicę, którą używasz, to epidian. Ponieważ należy przeszlifować przed następną warstwą.
_________________
"Wesołe jest życie staruszka"...
 
 
Radek 


Pomógł: 20 razy
Dołączył: 24 Wrz 2006
Posty: 1226
Skąd: Raciąż
Wysłany: 2012-07-09, 06:19   

Epidian ma tą wadę, że wydaje na zewnątrz nadmiar utwardzacza i powierzchnia jest lekko "tłustawa". Tak jak napisał Bosman, przeszlifować i przemyć acetonem ze dwa razy.
Zawsze starajmy się kłaść warstwy żywicy na "mokro" - czyli jak już położona warstwa lekko żeluje.
_________________
Radek
www.radekkanu.com
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku


Skocz do:  

Aktywności propagowane w tym forum mogą być niebezpieczne dla życia lub zdrowia.
Administrator nie bierze odpowiedzialności za ewentualne wypadki zaistniałe podczas ich uprawiania.
Pływaj zawsze w kamizelce asekuracyjnej. 90% (!) utonięć można by uniknąć gdyby ofiara miała ją założoną!

Korzystanie z Forum.Kanu.pl i www.Kanu.pl oznacza akceptację Regulaminu oraz zgodę na wykorzystywanie plików "cookies".

Administratorem www.Kanu.pl i forum.Kanu.pl jest Piotrek "Myszoor" Kaleta.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group